F1GP Turcji

Uskrzydlony Red Bull – podsumowanie drugiego treningu przed GP Turcji 2020

Uskrzydlony Red Bull – podsumowanie drugiego treningu przed GP Turcji 2020

Pierwszy z piątkowych treningów obfitował w piruety i żółte flagi, pojawiła się nawet jedna czerwona. Kierowcy długo zmagali się z brakiem przyczepności i długo dogrzewającymi się twardymi oponami. Praca szła jak po grudzie, a ostateczne wyniki gołym okiem wyglądały na niemiarodajne. Dopiero druga z sesji w Stambule zapowiadała powrót do normalności.

McLaren poinformował w trakcie przerwy, że uporał się z problemem w samochodzie Carlosa Sainza, która wymusiła wcześniejszy koniec FP1 na Hiszpanie. Co ważne dla rywalizacji o trzecie miejsce wśród konstruktorów, nie zostały wymienione żadne elementy, które przekroczyłyby wyznaczoną każdemu kierowcy pulę.

Official Twitter @RacingPointF1

Zegar ruszył

Kierowcy natychmiast po uruchomieniu zegara ruszyli na tor, by sprawdzić warunki. A te nieco się zmieniły – spadła temperatura, a wiatr przybrał na sile. Tym razem postawiono w większości na pośrednie mieszanki, chociaż byli też tacy, którzy nadal testowali twarde opony. Jako pierwszy, podobnie jak w poprzedniej sesji, czas wykręcił Valtteri Bottas (1:38:443s). Za nim zameldowali się Sebastian Vettel i Carlos Sainz. Przez chwilę najlepszy rezultat dzierżył także Kimi Raikkonen, ale kierowca Mercedesa regularnie poprawiał swoje czasy. Za to jego partner z zespołu, który nie jeździł w FP1 zbyt wiele, a właściwie wyjechał zaledwie na ostatnie dwadzieścia minut, widocznie zmagał się z utrzymaniem swojego samochodu na torze. Brytyjczyk ponownie zameldował się gdzieś na końcu stawki, pomimo jazdy na pośredniej mieszance. Fanem panujących warunków nie był zapewne nikt, ale jemu zdawały się one przeszkadzać bardziej niż Bottasowi czy Verstappenowi. Mistrzowi świata sporo czasu zajęło bowiem wspięcie się na górę drabinki.

Tymczasem to Finowie dyktowali tempo – Bottas na zmianę z Raikkonenem. Drugi z nich, który należy do wąskiego grona kierowców, którzy mieli okazję ścigać się tu przed dziewięcioma laty, pozytywnie zaznaczał swoją obecność na początku FP2. Swoją i swojego zespołu, który świętuje w Turcji pięćsetne Grand Prix, dołączając do Ferrari, Williamsa i McLarena.

Official Twitter @AlfaRomeoRacing

Mocne tempo Red Bulla

Podobnie jak w czasie porannej sesji, również tym razem Red Bull prezentował mocne tempo. Co ważne, nie tylko dzięki Verstappenowi, ale także dzięki Albonowi. „Czerwone Byki” przez cały sezon pozostają jedyną siłą, która potrafi rzucić rękawice Mercedesom i wygląda na to, że również tym razem tak będzie. Z resztą tor w Stambule zawsze pasował ich konstrukcji. Ostatnim zwycięzcą kwalifikacji i wyścigu na tym obiekcie jest przecież właśnie RBR i Vettel (2011). Dobrze więc widzieć, że Alex Albon wykorzystuje wreszcie potencjał auta, które zostało mu powierzone i długo widniał na pierwszym miejscu tabeli z czasami.

Jeszcze przed upływem pierwszych trzydziestu minut niemal wszyscy kierowcy mieli na swoim koncie ponad dziesięć przejechanych okrążeń. Sugerowało to, jak wielki nacisk kładziony jest na pracę podczas tej sesji, choć nawierzchnia nadal nie była w idealnym stanie. Piruetów widzieliśmy co prawda mniej, ale uślizgi – zwłaszcza w wolniejszych zakrętach – nadal nie były niczym zaskakującym.

Na torze zaczęło robić się coraz spokojniej, a w boksach Haasa mechanicy uwijali się nad samochodem Kevina Magnussena, który pozbawiony został pokrywy silnika. Amerykański zespół boryka się w tym roku z wieloma problemami i ma na swoim koncie zaledwie trzy punkty. Do ósmej Alfy Romeo traci 5 punktów, a do szóstego AlphaTauri aż 86! W pierwszym z treningów Duńczyk testował na twardych oponach, a Romain Grosjean założył dwa komplety twardych i dwa komplety pośrednich opon. W FP2, podczas gdy Magnussen pozostawał w boksie, jego kolega wykonywał podwójną pracę i sprawdzał softy. Nadal utrzymywał się jednak ponad dziewięć sekund za liderem. Co do używanych przez Grosjeana miękkich opon, to nie wyglądało na to, żeby znacząco poprawiały sytuację także innych zawodników. Wielu z nich narzekało, że ciężko jest poskładać na nich dobre okrążenie.

Offcial Twitter @HaasF1Team

Drugi oddech Ferrari?

Pomimo skarg, czasem udawało się jednak wykrzesać z nich życie po raz drugi. Zrobił to na przykład Charles Leclerc, który przebił czas Albona. Scuderia wyglądała w ten piątek na wyjątkowo mocną i, co rzadko spotykane w tym sezonie, na równą. Nie tylko Monakijczyk utrzymywał się bowiem wysoko, ale także Vettel nie odstawał od niego w tak znaczący sposób, do którego się już przyzwyczailiśmy. I choć ich konstrukcja nadal pozostawiała wiele do życzenia, od kilku weekendów widać, że w Maranello udało się zlikwidować choć część z nękających ich problemów.

Jeśli zaś chodzi o zespoły środka stawki, to w połowie treningu wysoko utrzymywał się oczywiście Pierre Gasly. Francuz przyzwyczaił nas już w tym sezonie do swojego dobrego i regularnego tempa. Również jego zespołowy kolega pokazywał, że AlphaTauri może tu liczyć na punkty. Z trójki walczącej o tytuł „best of the rest” najwyżej utrzymywał się Sainz, a za nim znalazł się Ricciardo. Oba różowe bolidy Racing Point sprawdzały natomiast pośrednie mieszanki i w związku z tym znajdowały się gdzieś na końcu tabeli, podobnie jak Lando Norris i Esteban Ocon. Kiedy jednak przerzuciły się na softy, Sergio Perez znalazł się w okolicach Mercedesa. Im dalej w sezon tym bardziej widoczna jest różnica pomiędzy rezultatami Meksykanina i Lance’a Strolla. Kanadyjczyk, który w późniejszej części treningu przebił nieco czas swojego partnera, w ostatnich weekendach widocznie od niego odstawał. Poprawił się także Norris, który przedzielił ten duet. Blisko tej trójki trzymał się Ocon, a Sainz i Ricciardo z nieco stracili, szybciej rozpoczynają pracę nad długimi przejazdami. Ostatecznie różnice pomiędzy nimi były jednak dość małe, co tylko potwierdza, że będziemy świadkami pasjonujących walk o trzecie miejsce w końcowej klasyfikacji.

Długie przejazdy

Po sporej dawce tempa kwalifikacyjnego, przyszedł czas na sprawdzanie tempa wyścigowego. Zespoły wybrały sobie do tego zdania różne opony, dzieląc strategie pomiędzy swoich kierowców. Na sam początek tych wyjazdów oba Williamsy obróciły się niemal w tym samym czasie. George Russell uczynił to w zakręcie numer 1, a Nicholas Latifi w zakręcie numer 7. Szczególnie pośrednia mieszanka Brytyjczyka nie była zadowolona z tej widowiskowej figury. Kierowca zaznaczył także, że działanie opon w zakręcie numer 8, który jest najbardziej wymagającym miejscem na tym torze,  jest „żartem”. Krótką wizytę na poboczu zaliczył także Raikkonen w zakręcie numer 14, choć bez dodatkowych komentarzy. Wyglądało więc na to, że nie zostało zbyt wiele zakrętów, w których nie oglądaliśmy piruetów.

Trzeci trening przed Grand Prix Turcji rozpocznie się o godzinie 10:00 polskiego czasu.



Wybrane dla Ciebie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *