
W niedzielny poranek na autostradzie D4 w regionie Příbram kierowcy przecierali oczy ze zdumienia. Po drodze pędził czerwony bolid wyścigowy, eskortowany przez inne samochody sportowe.
Zgłoszenia od świadków błyskawicznie trafiły na policję, która rozpoczęła szeroko zakrojoną akcję poszukiwawczą – włącznie z użyciem helikoptera.
Zatrzymanie w miejscowości Buk
Według relacji funkcjonariuszy, pierwsze zgłoszenie pojawiło się tuż po godzinie 8:00. Świadkowie informowali o bolidzie stojącym na stacji benzynowej w pobliżu Dobříša, a następnie o jego wyścigowej jeździe po autostradzie. Ostatecznie policjanci z Příbramia przechwycili kierowcę w miejscowości Buk i ustalili jego tożsamość – był nim 51-letni mężczyzna.
Rzeczniczka policji Michaela Richterová przekazała dla portalu novinky.cz: „Policjantom z obwodowego oddziału w Příbrami udało się zatrzymać kierowcę w miejscowości Buk, gdzie został zidentyfikowany jako 51-letni mężczyzna. Następnie przewieziono go na komisariat w celu złożenia wyjaśnień”.
Kierowca w kasku i kombinezonie
Mężczyzna miał na sobie strój wyścigowy i kask. Po zatrzymaniu zachowywał się arogancko i odmawiał współpracy. Na komisariacie nie chciał składać żadnych zeznań. Policja zapowiedziała, że sprawa zostanie skierowana do postępowania administracyjnego. Kierowcy grozi grzywna sięgająca kilku tysięcy koron oraz zakaz prowadzenia pojazdów.
❗️Policie na Příbramsku zastavila červenou sportovní formuli, která se v neděli ráno v doprovodu jiných vozů proháněla po dálnici D4.
⚪️ Ztotožnili i jejího řidiče, má jím být 51letý muž. Řidič s monopostem poté zamířil do obce Buk u Příbrami, kde ho vypátrala policie a odvezla… pic.twitter.com/ssZadLZDyh
— novinkycz (@novinkycz) September 7, 2025
Podczas zatrzymania doszło do spięcia – kierowca wjechał bolidem na teren prywatnej posesji, nie chciał opuścić pojazdu i kłócił się z policjantami. Funkcjonariusze jednak podkreślili, że próbowali zatrzymać go wcześniej, zanim uciekł do swojego domu.
To nie pierwszy taki incydent
Jak przypomniały czeskie media, identyczna sytuacja miała miejsce już w 2019 roku, kiedy ten sam bolid pojawił się na tej samej autostradzie. Wtedy policja również ustaliła właściciela, ale ze względu na kask nie udało się udowodnić, że to właśnie on siedział za kierownicą.
Tego typu pojazdy nie są dopuszczone do ruchu drogowego. Sprzęt nie posiada tablic rejestracyjnych, świateł, kierunkowskazów ani innych elementów wymaganych do bezpiecznego poruszania się po drogach publicznych.
Źródło: novinky.cz