
Na dzień przed startem Rajdu Walii – przedostatniej rundy Rajdowych Mistrzostw Europy 2025 – pojawił się pierwszy dramatyczny zwrot w walce o tytuł. Andrea Mabellini, główny rywal Mikołaja Marczyka w walce o mistrzostwo, otrzymał od sędziów dwie minuty kary czasowej.
Decyzja zapadła w czwartek wieczorem po posiedzeniu Zespołu Sędziów Sportowych. Kara została nałożona w związku z naruszeniem przepisów FIA dotyczących zapoznania i obecności członków zespołu na odcinkach specjalnych przed rajdem. Według raportu Delegata ds. Bezpieczeństwa FIA, w środę 3 września o godz. 11:17 zidentyfikowano dwie osoby związane z ekipą Mabelliniego na trasie odcinków 10 i 12 Rali Ceredigion – w czasie, gdy było to wyraźnie zabronione.
Podczas przesłuchania członkowie zespołu tłumaczyli, że osoby te nie były już oficjalnie zatrudnione, gdyż ich kontrakty miały zostać rozwiązane dzień wcześniej. Jednak sędziowie uznali te wyjaśnienia za niespójne i niewiarygodne – brakowało dowodów na rozwiązanie umów, a dodatkowo jedna z osób nadal pełniła funkcję przedstawiciela zespołu w kontaktach z organizatorami.
W decyzji podkreślono, że takie zachowanie „mogło dać załodze nieuczciwą przewagę nad rywalami” i stanowi „działanie szkodliwe dla interesów sportu motorowego”. Choć regulamin dopuszczał możliwość nałożenia dodatkowych sankcji, sędziowie uznali, że kara czasowa jest wystarczająca.
Dla walki o mistrzostwo oznacza to ogromny zwrot. Mabellini i jego pilotka Virginia Lenzi rozpoczną Rajd Walii z dwuminutowym balastem, co w praktyce stawia ich w bardzo trudnej sytuacji już na starcie rywalizacji. To z kolei wzmacnia pozycję Mikołaja Marczyka i Szymona Gospodarczyka, którzy mogą wykorzystać tę sytuację do zdobycia pierwszego w karierze tytułu mistrzów Europy.
Jeśli Mabellini nie zdobędzie punktów, drugie miejsce i jeden punkt za Power Stage wystarczy Marczykowi do mistrzostwa. Jeśli jednak Polak odpadnie, a Włoch zwycięży i weźmie komplet punktów, Italia doczeka się pierwszego mistrza ERC od czasów Luci Rossettiego (2011).