Rajd ParagwajuRAJDYWRC

Kajetanowicz wraca z Paragwaju bez punktów

Kajetan Kajetanowicz i Maciej Szczepaniak ukończyli wyjątkowo wymagający Rajd Paragwaju. Mimo że pechowy incydent z piątkowego etapu pozbawił ich szans na dobrą pozycję, atmosfera i życzliwość lokalnych fanów sprawiły, że ten debiut rajdowy w Ameryce Południowej na długo pozostanie w ich pamięci.

Paragwaj, znany z yerba mate i kapibar, po raz pierwszy w historii był gospodarzem rundy WRC. Zawodnicy rywalizowali na dziewiętnastu wyjątkowo szybkich odcinkach specjalnych o charakterystycznym, czerwonym zabarwieniu. Trasy, pełne skoków i wybojów, były trudnym wyzwaniem dla załóg i ich samochodów. Niesamowita atmosfera, stworzona przez dziesiątki tysięcy kibiców, dodała temu wydarzeniu wyjątkowego charakteru.

Dla Kajetanowicza i Szczepaniaka był to piąty start w tym sezonie, po dwumiesięcznej przerwie od wygranej w Rajdzie Akropolu. Załoga ORLEN Rally Team pokazywała świetne tempo na „czerwonej ziemi” Paragwaju. Niestety, na szóstym odcinku ich walkę o podium przerwał duży głaz, leżący na środku drogi. Uderzenie w kamień uszkodziło samochód, co uniemożliwiło im kontynuowanie rywalizacji w piątek i zaowocowało 30-minutową karą. Mimo to, zespół naprawił auto i wrócili na trasę, pokonując jeszcze blisko 200 kilometrów. Chociaż odrobienie całej straty było niemożliwe, udało im się zmniejszyć dystans do zwycięzców o prawie 30 sekund.

Kajto.pl

Rajd nie przyniósł im punktów, ale Kajetanowicz i Szczepaniak zapamiętają go z powodu niezwykłego przyjęcia przez paragwajskich kibiców. Kajetan, wyposażony w małą maskotkę kapibary, podbił serca fanów, a na każdym kroku doświadczał ogromnej życzliwości.

„Szalony weekend w Paragwaju dobiegł końca. Jesteśmy po bardzo wymagającym rajdzie, rozgrywanym w zmiennych warunkach. Po raz pierwszy jechałem Toyotą tak szybkie odcinki specjalne, pokonując je coraz żwawiej. Dziś i wczoraj mieliśmy na niektórych oesach bardzo dobre tempo, choć nie zawsze trafialiśmy z pogodą. Czasami część załóg przejechała jeszcze po suchym, a my już jechaliśmy w deszczu. Natomiast jesteśmy zadowoleni, ponieważ gdyby nie pechowy kamień, który leżał na środku drogi i który nas z niej zwiózł, to byłoby naprawdę dobrze, jeśli chodzi o punkty i miejsce w klasyfikacji WRC2 Challenger i WRC2. Atmosfera, jaką tutaj zastaliśmy, była w trakcie całego rajdu niesamowita. Ona sprawiała, że jechałem jak uskrzydlony. Często trudno było nawet utrzymać koncentrację, bo na odcinkach było tak dużo ludzi. Podobnie na dojazdówkach, gdzie, gdy chcieliśmy popracować przy samochodzie, kibice parkowali koło nas i witali się z nami. Trudno im było odmówić choćby chwili rozmowy. Rajdy to bardzo popularny sport w Paragwaju, a miejscowa kapibara, czyli „carpincho”, jest uwielbiana, więc przysporzyła nam popularności. Nie spodziewaliśmy, że tak nas tu pokochają. Dostałem nawet kilka zaproszeń, aby zobaczyć prawdziwą kapibarę. Mam nadzieję, że uda mi się to zrobić przed wylotem do Chile, bo tam czeka nas kolejne wyzwanie, do którego już zaczynamy przygotowania.” – powiedział Kajetan Kajetanowicz. 


Źródło: Kajto.pl



Zobacz także
Close