WYŚCIGI GÓRSKIE

Waldemar Kluza na podium Bieszczadzkiego Wyścigu Górskiego

Waldemar Kluza na podium Bieszczadzkiego Wyścigu Górskiego

W poranek 22 maja, gdy wystartował pierwszy podjazd treningowy, Bieszczadzki Wyścig Górski oficjalnie wrócił na mapę wyścigów górskich, a doszło do tego w wyjątkowo emocjonujących okolicznościach. O zwycięstwo i punkty pięciu rozgrywanych jednocześnie krajowych i międzynarodowych wyścigowych cykli, walczyło blisko 90 zawodników, w samochodach i bolidach. Listę tych pierwszych, z 11 numerem startowym, otwierał Waldemar Kluza. Kierowca Skody Fabia miał wśród rywali mocny międzynarodowy skład, a w tym także trzech zawodników, którzy tak jak reprezentant Wieliczki, mają w swoim dorobku Mistrzostwo Polski w klasyfikacji generalnej GSMP.

Sobota przywitała wszystkich piękną pogodą, ale już podczas podjazdów treningowych warunki zaczęły się zmieniać. Najmocniej odczuli to zawodnicy z najwyższymi numerami startowymi. Waldemar Kluza rozpoczął dzień trzecim, a potem szóstym, odpowiednio na pierwszym i drugim podjeździe treningowym, rozgrywanym już w deszczowych warunkach. W przejazdach wliczanych do klasyfikacji Mistrzostw Polski i Mistrzostw Słowacji, tempo było już dużo lepsze. Najlepsze czasy tego dnia należały do kierowcy formuły Nova NP 01-2 – Francuza Sebastiena Petita, ale to właśnie polsko-słowacki duet w Skodach stworzył najbardziej zacięte widowisko. W treningach, najmniejsza różnica jaka ich dzieliła, to zaledwie 0,022 sekundy. Na półmetku rywalizacji w Mistrzostwach Polski i Mistrzostwach Słowacji, górą był Waldemar Kluza z przewagą 2,450 sekundy, ale na przesychającej trasie finałowy podjazd wygrał Igor Drotar i o 0,675 sekundy stanął na najwyższym stopniu podium GSMP i MSR. Trzecie miejsce należało do wracającego na górskie trasy Mariusza Steca w  Fordzie Fiesta (+6,964 sekundy).

Ściganie w niedzielę

W niedzielę, pogoda była już bardziej łaskawa dla zawodników i kibiców, a od razu miało to przełożenie na osiągane czasy. Czołówka mocno przyspieszyła już od porannego treningu, który ostatecznie był jedynym tego dnia. Najbardziej zaciętą rywalizację widzowie mogli śledzić w pierwszym wyścigu, gdy pięciu najszybszych kierowców samochodów z dachem, zmieściło się w różnicy 1,653 sekundy. Przedłużające się przerwy, nie ułatwiały zadania w wojnie nerwów, również kierowcom formuł, którzy rozpoczęli walkę w podjazdach wyścigowych cyklu FIA IHC oraz FIA CEZ.

O punkty we wszystkich niedzielnych rozgrywkach rywalizował także Waldemar Kluza, który po czwartym wyniku w treningu, w pierwszym podjeździe wyścigowych zajmował szóste miejsce. Na koniec postanowił zaatakować i zrobił to na tyle skutecznie, że stracił do najszybszego Piotra Parysa (Ford Fiesta) tylko 0,066 sekundy. Do bezpośredniego rywala, Igora Drotara, odrobił aż 0,549 s., ale było to za mało, by odebrać Słowakowi, drugi stopień podium, w Kategorii I (klasyfikacja dla samochodów) – za Parysem i Drotarem.

Reprezentant Kluza Racing Team, do drugiego miejsca z soboty dodał więc czwarty czas z niedzielnej rundy GSMP. Był to jednocześnie trzeci najlepszy wynik w klasyfikacji generalnej Mistrzostw Słowacji (szósta runda MSR 2021). Również na trzeciej pozycji uplasował się w rozgrywkach międzynarodowych – FIA IHC (Międzynarodowy Puchar FIA w Wyścigach Górskich) oraz FIA CEZ (Mistrzostwa FIA Strefy Europy Centralnej), odpowiednio za Piotrem Parysem (+1,317 s.) i Igorem Drotarem (+0,413 s.) oraz Sebastienem Petitem (+11,144 s.) i Drotarem.

Waldemar Kluza

Powrót na trasę Bieszczadzkiego Wyścigu okazał się prawdziwą mieszanką emocji, mimo zimna, mocno podgrzewaną przez pogodę. Przez liczne przerwy, był sprawdzian nie tylko umiejętności szybkiej jazdy, ale też koncentracji i zdolności panowania nad nerwami. Mimo, wszystko organizatorom należy się duże uznanie, że GSMP 2021 ruszyło zgodnie z planem.

Dla naszego zespołu było to zdecydowanie udane otwarcie. Jak wszyscy, mieliśmy apetyt na to najcenniejsze trofeum, ale i tak wywozimy z Załuża cenne punkty i puchary. Równie ważne są przejechane kilometry. Nasza Skoda przeszła mocne zmiany techniczne, a to miało duży wpływ na prowadzenie, zwłaszcza w tak nieprzewidywalnych warunkach pogodowych. Przed każdym podjazdem sprawdzaliśmy różne ustawienia, więc udało się w ten weekend zebrać dużo cennych informacji.

Do rywalizacji wróciło kilku świetnych zawodników, a w stawce pojawili się też nowi szybcy kierowcy. Walka w Bieszczadach była zacięta, więc sezon zapowiada się ciekawie. Odliczamy dni do kolejnego startu i już nie możemy doczekać się powrotu do Gorlic. Dziękuje wszystkim za doping, a firmom ROWE Motor Oil, Stalco, Jania Construction, GT-Bergmann, AutoCzesciValdi.pl, Primo, Profiko i 4turbo za wsparcie w całym sezonie 2021. Do zobaczenia w Gorlicach!”


Strona internetowa Bieszczadzkiego Wyścigu Górskiego

Wybrane dla Ciebie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *