F1GP Austrii

Festiwal kar – Podsumowanie wyścigu o GP Austrii

Festiwal kar – Podsumowanie wyścigu o GP Austrii

Po zgaszeniu czerwonych świateł w stawce nie doszło do większych przetasowań. Do rywalizacji między Leclerciem, a Verstappenem doszło w zakręcie numer 4, jednak Holender zdołał zachować pierwszą pozycję. Przez nieoptymalną linię jazdy Monakijczyka, doszło do próby ataku ze strony Carlosa Sainza, jednak tutaj również nie miała miejsca zmiana pozycji. Dobry start zaliczył Lewis Hamilton, który zdołał awansować o jedno oczko kosztem Lando Norrisa. Kierowcy nie zdążyli przejechać jednego okrążenia, a sędziowie już zdążyli ogłosić safety car spowodowany uszkodzeniami bolidu Yukiego Tsunody, który zgubił elementy swojego przedniego skrzydła podczas zamieszania w dojeździe do „jedynki”. Mało tego, w zakręcie numer 4 Japończyk wyjechał w pułapkę żwirową. 

Wznowienie rywalizacji

Po wznowieniu rywalizacji, głównymi aktorami byli Pierre Gasly oraz Lance Stroll. Kanadyjczyk bronił się przed zaciekle atakującym go Pierrem Gaslym. Ataki Francuza spowodowały jednak, że po pewnym czasie reprezentant Alpine musiał patrzyć w lusterka, spoglądając na rewelację poprzedniego Grand Prix – Alexa Albona. W międzyczasie doszło do kilku rywalizacji. Sergio Perez bez problemów pokonał Estebana Ocona, a Nyck de Vries, uporał się z Kevinem Magnussenem, nie zostawiając mu zbyt wiele miejsca w „czwórce”. Tor Red Bull Ring na przestrzeni lat zdążył przyzwyczaić nas do faktu, że to ten zakręt obdarowywał nas największą liczbą wyprzedzeń. To właśnie tam z Georgem Russelem uporał się Sergio Perez, wskakując na 11 pozycję. Od pewnego czasu dość aktywny na kanałach radiowych zespołu McLaren stał się Lando Norris, który sukcesywnie raportował każde wyjechanie poza tor poprzedzającego go Lewisa Hamiltona. Obu kierowców dzieliło około 0.6 sekudy. Dość spora różnica czasowa, wynosząca około 5 sekund dzieliła Maxa Verstappena oraz Charlesa Leclerca, którego gonił jego partner zespołowy ze stratą wynoszącą kilka dziesiątych części sekundy. Pomimo tego, Ferrari nie zdecydowało się na team orders, wbrew prośbom Carolsa Sainza. Pierwszym kierowcą, którego byliśmy pewni, że nie dokończy tego wyścigu był Hulkenberg, w którego samochodzie posłuszeństwa odmówiła skrzynia biegów. Niemiec zjechał na pobocze obok zakrętu numer 3, a ogłoszony został wirtualny samochód bezpieczeństwa. W związku z tym część kierowców zdecydowała o odwiedzeniu mechaników. Do niebezpiecznej sytuacji w pit lane doszło pomiędzy Estebanem Oconem, a Loganem Sargeantem. Francuz został ewidentnie za szybko wypuszczony przez swoich mechaników, zmuszając Amerykanina do reakcji. Na reprezentanta Alpine nałożona została kara pięciu sekund. 

Grande strategia odcinek 13251

Po raz kolejny w tym sezonie zdolnościami strategicznymi popisała się ekipa Ferrari. Pomimo faktu, iz obu kierowców stajni z Maranello dzieliło niewiele sekund, inżynierowie zdecydowali o przeprowadzeniu podwójnego pit stopu. Zmiana opon w aucie Charlesa Leclerca potrwała jednak na tyle długo, że jego partner zespołowy musiał trochę poczekać na swoją kolej. Już chwilę po wznowieniu rywalizacji, Lewis Hamilton został ukarany pięcioma sekundami przez łamanie limitów toru. Brytyjczyk został wyprzedzony przez Carlosa Sainza w zakręcie numer 4. Kolejną ofiarą Hiszpana był Sergio Perez jadący na dość zużytych oponach, dzięki czemu kierowca Ferrari awansował na trzecią pozycję. Do wspomnianego wcześniej Meksykanina w błyskawicznym tempie zbliżał się Lewis Hamilton, co mogło wskazywać na coraz poważniejsze problemy z ogumieniem u Checo. 

Festiwal czarno białych flag

Podobnie jak w piątek oraz sobotę, w niedzielne popołudnie nie mogło zabraknąć stałego elementu Grand Prix Austrii, czyli ostrzeżeń sędziów o naruszeniach limitów toru. Do grona szczęśliwców, którzy wyjechali poza białe linie należeli między innymi Sainz, czy Perez, na którego konsekwentnie donosił Lewis Hamilton, który ewidentnie nie był zachwycony faktem bycia ukaranym przez sędziów. Do pojedynku obydwu kierowców ostatecznie nie doszło. Perez zjechał do pit stopu, wymieniając swoje opony na pośrednie. Podobnie zrobił Verstappen, który spadł na trzecią pozycję. Holender jednak zdołał szybko awansować na drugą pozycję kosztem Sainza. Pomimo awansu na czwartą pozycję, Hamilton nie mógł liczyć na spokój. Do 7 krotnego mistrza świata zbliżał się Lando Norris. Kierowca McLarena zdołał wyprzedzić swojego rodaka na 29 okrążeniu, w zakręcie numer 4. Pomimo prób reprezentanta Mercedesa na następnych okrążeniach, nie zdołał on odzyskać pozycji. Tak jak wspomniano wcześniej, Carlos Sainz miał ewidentne problemy z mieszczeniem się między białymi liniami wyznaczającymi limity toru. Ostatecznie Hiszpan został ukarany pięcioma sekundami, podobnie jak wcześniej Hamilton, czy Tsunoda. 

Verstappen znów liderem 

Na 33 okrążeniu, do tymczasowo liderującego Leclerca zbliżał się Max Verstappen. Na ten moment obu kierowców dzieliła tylko sekunda i nic nie wskazywało na to, by Monakijczyk miał prowadzić wyrównaną batalię z kierowcą Red Bulla. Do zamiany pozycji doszło okrążenie później w zakręcie nr 3. Kolejną ofiarą limitów toru został Alex Albon, na którego została nałożona kara pięciu sekund. Do potencjalnie niebezpiecznej sytuacji doszło pomiędzy Nyckiem de Vriesem, a Kevinem Magussenem. Podczas walki obydwu kierowców w zakręcie numer 6, kierowca Alpha Tauri nie zostawił miejsca po zwenętrznej swojemu rywalowi, przez co Duńczyk przejechał kilkadziesiąt metrów po pułapce żwirowej. W efekcie, na sprawcę została nałożona kara pięciu sekund. 

Ostatnie stinty 

Od 40 okrążenia pierwsi kierowcy zdecydowali o wizytach u swoich mechaników. Na stan z 45 kółka zdążyli to zrobić między innymi Norris, Alonso, czy Hamilton. Małym zaskoczeniem był dobór mieszanki u kierowcy McLarena. W przeciwieństwie do starszych kolegów, którzy wybrali pośrednie mieszanki, Norris wybrał twarde opony. Na 46 kółku do pit stopu zjechał Sainz, który musiał również wykonać karę pięciu sekund. Po wyjeździe z alei serwisowej, kierowca Ferrari wylądował za Lando Norrisem, którego zdołał wyprzedzić relatywnie szybko, w zakręcie numer 6. W ślady partnera zespołowego poszedł Leclerc okrążenie później. Swoją ostatnią wizytę u mechaników na 51 okrążeniu zaliczył Sergio Perez. W efekcie, Meksykanin spadł na piątą pozycję, niemal 4 sekundy za Lando Norrisem. W międzyczasie, kara 10 sekund została nałożona na Yukiego Tsunodę, który po raz drugi z rzędu, trzykrotnie naruszył limity toru. Na 57 okrążeniu awans na czwartą pozycję zanotował Sergio Perez. Meksykanin wyprzedził bez większych problemów Norrisa, w zakręcie numer 3. Następnym celem Checo był Carlos Sainz, do którego kierowca Red Bulla tracił mniej niż sekundę.

Perełka wyścigu i ostateczny rezultat rywalizacji

Do fenomenalnej walki pomiędzy obydwoma kierowcami doszło na okrążeniach 58- 62. Sprytną jazdą konsekwentnie popisywał się Hiszpan, który pozwalał się wyprzedzić w punkcie detekcji do drugiej strefy DRS, by móc otworzyć tylne skrzydło na prostej. Ostatecznie Meksykanin zdołał awansować na trzecią pozycję na 62 kółku, chociaż niewielka strata Hiszpana, wynosząca mniej niż sekundę dawała nadzieje na jakąkolwiek kontrę ze strony kierowcy Ferrari. Wiara w ponowną walkę okazała się płonna, bowiem chwilę później straty były coraz większe. W międzyczasie, do listy kierowców ukaranych za limity toru mogliśmy dopisać Logana Sargeanta i Kevina Magnussena. Dość spory sznur samochodów utworzył się na pozycjach 16-19, któremu przewodził właśnie Duńczyk. Doszło nawet do walki między kierowcą Haasa, a Valtterim Bottasem, a później Yukim Tsunodą. W obu rywalizacjach kierowca Haasa przegrał. Na 69 kółku prowadzący z przewagą ponad 23 sekund Verstappen zjechał do boksu, na zmianę opon na miękki, w celu ustanowienia najszybszego okrążenia wyścigu. Ostatecznie, sztuka ta udała się Holendrowi, który wygrał wyścig o GP Austrii. Drugi był Leclerc, a trzeci Perez. 

 



Wybrane dla Ciebie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także
Close