RAJDYTMWYWIADY

Jakub Niemiec: Nie boję się RSMP [WYWIAD]

Rajdy Okręgowe, czy Super KJS może nie mają najszybszych aut, cudów techniki i oesów prowadzących przez alpejskie szczyty, czy piaszczyste sawanny. Mimo to, w ostatnich latach zawodnicy w nich startujący wypracowali sobie u kibiców wielki szacunek. O poziomie sportowym, jeździe na limicie, ambicjach na walkę w Mistrzostwach Polski i rzeczywistości w lokalnych rajdach, porozmawialiśmy z jednym z bardziej obiecujących młodych zawodników – Jakubem Niemcem.

Juliusz Winiarek (rallypl.com): Wiemy, że sporty motorowe są bardzo drogie, ale o jakich kwotach konkretnie mówimy w przypadku Tarmaca, czy innych rajdów okręgowych?

Jakub Niemiec: Jestem na świeżo jeśli chodzi o wyliczenia, bo planując przesiadkę z „Seja” w SKJS, do Citroena C2 w RO, trzeba było zrobić wstępny research. Nie można się przeliczyć, żeby nie było sytuacji, że w środku sezonu zabraknie pieniędzy. Ja akurat wynajmuję samochód. Ta opcja jest dla mnie korzystniejsza, niż zakup samochodu, przygotowanie go, serwisowanie, itd. Jeśli rozmawiamy o sezonie Rajdowych Mistrzostw Południa, czyli naszego docelowego cyklu w tym roku, czy Tarmaca i bierzemy pod uwagę koszty takie jak opony, wpisowe, licencje, paliwo i serwis to potrzebujemy od sześciu do ośmiu tysięcy złotych na rundę.

Wybrane dla Ciebie

Są pewne koszty stałe, których się nie ominie. Potrzebne są też fotorelacje, czy filmiki, bo sponsorzy też wymagają dostarczania materiałów z rajdów i ich opis – gdzie się było? Co się robiło? Jak to wyglądało? Sponsor nawet jeśli wspiera, to nie zawsze jest fanatykiem rajdów i nie zawsze rozumie co jest czym. Jednak im dalej w las, tym więcej drzew. Jeśli ktoś chce mieć lepsze opony, czy lepsze auto to te koszty bardzo mocno wzrastają. Oczywiście dla jednych jest to spora kwota, a inni będą się z niej śmiać, ale o takich pieniądzach tutaj rozmawiamy.

JW: Pociągnijmy temat sponsorów. Przy takich kwotach potrzebujecie wsparcia z zewnątrz. Jak wyglądają relacje ze sponsorami? Widzą potencjał w rajdach na tym poziomie?

KN: Mogę się tylko wypowiadać za siebie, chociaż mam też jakieś informacje od innych kolegów startujących w RO, czy SKJS. Pochodzę z miejscowości na Podkarpaciu, 80 kilometrów od Rzeszowa. U nas rajdy samochodowe, to sport mocno niszowy. Ludzie nie bardzo wiedzą o co w tym chodzi i z czym to się je. Nie są zbyt chętni, żeby coś dawać, a jak już usłyszymy kwotę to są to jakieś 2-3 tysiące, które, umówmy się, nie są kwotą małą, ale w kontekście sezonu nie są też ogromną. Bardzo ciężko jest znaleźć kogoś, kto chciałby dać nam zewnętrzne wsparcie. Jednak jeśli już ktoś nam zaufa i da nam coś na start, nawet jakąś symboliczną kwotę i zostanie na kolejne lata, to już coś więcej o tym sporcie wie. Gdy widzi jakieś filmiki, czy zdjęcia, to zaczyna go to interesować. Chce często rozmawiać o naszych doświadczeniach, czy na przykład o przygotowaniu samochodu.

Generalnie znalezienie solidnego wsparcia, aby „wyjść na zero” jest bardzo trudne i jeszcze mi się to nie udało, ale na swoich sponsorów nie mogę narzekać. Działamy razem. To dzięki nim udało mi się ostatnio zdać nową licencję i przejść z Seicento do „Ce-dwójki”. Udało się też spróbować rywalizacji na troszkę wyższym poziomie, z trochę dłuższymi odcinkami. Ciężko porównywać SKJS do RO, bo to trochę inna bajka.

Kuba Niemiec Rally

Chciałbym mimo wszystko je porównać, bo niektórzy kibice mogą tego nie wiedzieć. czym różnią się rajdy okręgowe od super KJS?

Szczerze, gdy kiedyś jeździłem w SKJS-ach, popularnych „amatorkach” to myślałem, że od RO różni nas tylko dystans odcinków. Jedziemy przecież ten sam rajd z taką samą oprawą medialną. Jednak wystarczyło, że przejechaliśmy pierwszego Tarmaca w Nowej Rudzie i wiemy, że to po prostu inna bajka. Mamy porównanie bo rok temu jechaliśmy go w SKJS w Seicento. Sama świadomość rywalizowania w rajdzie okręgowym, z tymi wszystkimi zawodnikami, których kojarzymy z tras RSMP, jechanie za nimi, rozmowy w parku serwisowym, czy na rampie startowej – dołączenie do tego światka to spełnienie marzeń. Ciężko to porównać z czymkolwiek innym z czym miałem do czynienia do tej pory.

Ponadto SKJS ma dystans odcinka ograniczony do 4.2 kilometra, a w RO rok temu był limit do 10 kilometrów. Może być on nawet przekroczony, gdy rajd jedzie przy Mistrzostwach Polski. W zależności od tego jak szybki jest odcinek, jedziemy około 6-7 minut i to właściwie przepaść w porównaniu do SKJS. Jedziemy z pełnym skupieniem, tutaj odchodzi możliwość nauczenia się odcinka na pamięć. Trzeba słuchać i współpracować pilotem, bo jest wiele chytrych miejsc i zakrętów, na które trzeba zwrócić szczególną uwagę. To po prostu inna bajka. Każdemu kto jeździ w SKJS, czy innych „amatorkach” to polecam bo to piękne uczucie.

Tarmac Masters to cykl, w którym różnice pomiędzy amatorami a profesjonalistami trochę się zacierają. Gdzie tak naprawdę kończą się rajdy amatorskie, a zaczynają profesjonalne?

To ciężkie pytanie. Tak naprawdę w rajdzie takim jak Tarmac, czy z „okręgówki” będą jechali zawodnicy w RO, którzy będą mieli troszkę więcej pieniędzy, dużo testów i dobre opony, ale trochę mniej umiejętności. Jednocześnie będzie też jechał ktoś, kto nie ma za bardzo budżetu, jeździ na używanych oponach, ale ma informacje odnośnie toru jazdy, „czuje” jazdę i współpracę z pilotem. Taka załoga może być znacznie szybsza. Gdy SKJS jedzie po tych samych odcinkach to różnica się zaciera i nie ma płynnego przejścia. Rywalizacja jest na tych samych trasach.

Wydaje mi się jednak, że takimi już prawdziwymi rajdami są rajdy okręgowe, gdzie jedziemy dłużej i jako załoga mamy dużo więcej pracy. Nie mówiąc już oczywiście o RSMP, którego, mam nadzieję, w najbliższych latach z moim pilotem będziemy mogli spróbować. Może gdy będziemy rozmawiać za parę lat, to będziemy mogli odnieść do pytanie, jeszcze do poziomu Mistrzostw Polski. Na razie skupiamy się na rywalizacji w rajdach okręgowych. Parę lat temu nie pomyślałbym, że to się tak rozwinie i będę miał taką możliwość.

Rallyshot / Wojciech Anusiewicz

Trochę uprzedziłeś moje pytanie o RSMP. Licencja, którą ostatnio zdałeś uprawnia Cię do startów na tym poziomie. Poszerzając ten wątek, jak zapatrujesz się na możliwość rywalizacji w tym cyklu?

Gdyby trafił się ktoś, kto chciałby mocniej nas wspomóc, by finanse pozwoliły na sezon jazdy w RSMP to nie rozmawialibyśmy nawet o tej „okręgówce”. Nauka rajdów na poziomie Mistrzostw Polski ze względu na ilość kilometrów, przyniosłaby nam dużo większy progres w dużo krótszym czasie, niż sezon w RO. Może to zabrzmi trochę mało skromnie, ale ja RSMP się nie boję. Wiem, że jest to miejsce, w którym w niedalekiej przyszłości chciałbym się znajdować.

Do odważnych świat należy, prawda?

Oczywiście. Jednak bądźmy realistami. Koszty jakie są w RSMP, w porównaniu do tych „okręgówce”, są dużo większe i wiem, że na ten moment finansowo byłoby bardzo ciężko. Żeby nie powiedzieć, że jest to niemożliwe. Ale patrząc w przyszłość, to bardzo bym chciał się tam znaleźć. Nie wiem czy za rok, nie wiem czy za dwa. Nie wiem jak potoczy się nasz obecny sezon, czyli starty C2 w Mistrzostwach Południa, na który też bardzo mocno liczę. Może uda się porozmawiać o czymś więcej z naszymi sponsorami, może uda nam się znaleźć paru nowych partnerów, który zobaczyli by w nas jakiś potencjał. Myślę, że takowy jest. Więc nie boję się Mistrzostw Polski i na pewno chciałbym tam być. Czy to będzie za rok, trzy, czy pięć, pewnie się tam znajdziemy, ale nie jestem w stanie, na ten moment powiedzieć w jakim samochodzie i w jakich okolicznościach. Czy odpuścilibyśmy sezon RO i pojechali trzy/cztery rundy RSMP jakimś autem, na które byłoby nas stać w danym momencie? Tego nie jestem w stanie powiedzieć. Razem z moim pilotem i całym zespołem dołożymy wszelkich starań, by w jak najszybszym czasie się tam znaleźć. Ale na razie na spokojnie trzeba skupić się na zadaniu, które mamy teraz. Na pewno po sezonie, albo w jego trakcie, gdy pojawią się nam nowe opcje, tego wyzwania się nie boimy. Chcę jednak zaznaczyć, że wszystko trzeba przepracować i rozwijać się z pokorą.

Kuba Niemiec Rally

Wracając do Tarmac Masters i rajdów okręgowych, często widzimy na naszym Facebooku opinie kibiców, którzy uważają, że te zawody są dużo bardziej atrakcyjne i widowiskowe od, na przykład, Mistrzostw Polski. Jak to wygląda z perspektywy zawodnika? Czy na tym poziomie jeździcie dużo na limicie?

Trzeba wziąć pod uwagę, że gdy taki kibic jedzie na RSMP, to w samochodach klasy Rally2, Rally3, czy Rally4, które tam występują, trochę mało się dzieje. To są samochody genialne zawieszeniowo, które wybaczają bardzo dużo błędów. Kierowcy, umówmy się, znają trasy na pamięć, bo od wielu lat oesy się powtarzają i nie ma w nich nic nowego. Z perspektywy kibica może to wyglądać trochę nudno, lecz nie zmieni to faktu, że Ci kierowcy jadą naprawdę bardzo szybko i należy im się ogromny szacunek. Na trasach „okręgówek” w samochodach takich jak Renault Clio, czy Honda Civic, czy innych, mniej zaawansowanych samochodach zawieszenie znacznie odbiega od samochodu klasy Rally2, czy 3. Jest tam po prostu więcej walki kierowcy z autem. Myślę, że z punktu widzenia kibica dobrze jest zobaczyć więcej tej walki i więcej tego limitu. Wydaje mi się, że z tego może to wynikać. Jeśli chodzi o poziom RSMP… to myślę, że nie mi na ten moment jest to oceniać. Każdy z kierowców na pewno ma z tyłu głowy ile to wszystko kosztuje, i nie każdemu jest łatwo jechać blisko swojego limitu. Uważam, że dużym zaskoczeniem na trasach RSMP ostatnich lat jest Adam Sroka. Zaczął on swoje starty na poziomie Mistrzostw Polski od Hondy Civic i zdobył on serca kibiców. Myślę, że gdyby tylko Adam dostał szansę od jakiegoś większego sponsora, to w klasyfikacji RSMP byłby w stanie naprawdę mocno namieszać między chłopakami. Jest to gość, który fenomenalnie czuję jazdę, samochód i to wszystko co się z nim dzieje. Mam wrażenie, że  takich kierowców jak Adam na poziomie Mistrzostw Polski trochę brakuje.

Dużo osób tłumaczy to na przykład kosztami ewentualnych napraw po zbyt mocnym przyciśnięciu. Dla Was, jako dla zawodników na poziomie RO musi to być jeszcze bardziej przerażająca perspektywa. Czy na rajdzie masz tę świadomość gdzieś z tyłu głowy? Że jeśli popełnisz błąd to możecie mieć problemy finansowe?

Rajdy to o tyle brutalny sport, że możemy jechać odcinek w tempie nas zadowalającym, ale w momencie, gdy wydarzy się jakiś błąd, to może to oznaczać koniec sezonu, albo zawieszenie startów na jakiś czas. Koszty odbudowy samochodu są bardzo wysokie i raczej nie na naszą kieszeń. W rajdach okręgowych, czy SKJS, zawodnicy dysponują dużo mniejszymi budżetami, niż kierowcy z RSMP i stoją za nimi mniejsi partnerzy. Na pewno ma to wpływ na tempo jazdy, gdy jadę z myślą „nie mogę nic uszkodzić, bo mnie na to nie stać”. Rajdy to też o tyle trudny sport, że nie ma tu dużo czasu na jakąś kalkulację. Trzeba tak jechać, by po prostu zbliżać się do tego limitu, jechać możliwie jak najszybciej, ale żeby go nie przekraczać. Czasem w dziwnych, czy trudnych miejscach trzeba świadomie odpuścić, by auta, kolokwialnie mówiąc, nie „zgruzować”. Ten sport wiąże się z ogromnym ryzykiem. Czasem decyzje podejmowane są w ułamkach sekundy, czasem mądre, czasem trochę głupsze. Kluczowe jest tego równoważenie, pomiędzy „wiezieniem się”, a biciem się o podium i ryzykowaniem. Trzeba mądrze oceniać gdzie można zyskać, gdzie można troszkę stracić. Jeśli nie jest się w sytuacji, gdy nawet przy rozbiciu auta, drugie czeka już gotowe w garażu, to trzeba zwracać na to uwagę. Z drugiej strony, nie ma co za dużo myśleć, bo wtedy ciężko jest o jakkolwiek płynną, czy dobrą jazdę.

Kuba Niemiec Rally

Trzymając się samochodów, na poziomie RO bardzo często możemy zobaczyć samochód, którym Ty niedawno jeździłeś – Fiata Seicento. Wybiera je tak dużo zawodników, że w niektórych imprezach mają nawet własną klasę. Czemu popularny „Sejak” zazwyczaj okazuje się tym optymalnym wyborem?

Gdy rozmawiałem kiedyś z potencjalnymi sponsorami, to fajnie gadaliśmy o rajdach samochodowych, o tym czy tamtym. Jednak w momencie gdy każdy usłyszał „Fiat Seicento”, to troszkę się śmiał i pierwszym skojarzeniem była dostawa pizzy. Więc te samochody nie budzą jakiegoś ogromnego respektu, wśród ludzi, którzy są spoza rajdów i nie ma się co dziwić. Lecz są to samochody bardzo proste i mimo swojego wieku, na rynku jest do nich masa części. Dużo ludzi w Polsce na tych autach „zjadło zęby”. Te samochody sprawiają, że można startować na satysfakcjonującym poziomie, ale nie wymagającym wyłożenia worka pieniędzy.

Oczywiście można pozakładać szpery, czy zawieszenia, zawsze można coś takiego zrobić. Jednak Fiat Seicento jest o tyle fajnym autem, że włożyliśmy w niego praktycznie seryjny silnik 1.2 16V i przejechaliśmy nim cały sezon. Myślę, że wielu kibicom zapadliśmy w pamięć naszym stylem jazdy, który myślę, że czysto sportowo był bardzo wysoki. Są to naprawdę wdzięczne samochody i o ile nie przekracza się w nich jakichś granic modyfikacji, robiąc z nich jakąś „wydmuszkę”, to zrewanżuje się bezawaryjną jazdą. Gdzie się nie pojedzie, spotka się bardzo dużo rywali w tych autach, nieważne czy to Samochodowe Mistrzostwa Tychów, czy Tarmac Masters. Nawet dzisiaj przeglądałem listę i znalazłem na niej dziesięć tych samochodów zgłoszonych do rywalizacji. Zawsze była masa ludzi, z którymi mogliśmy się porównywać i bić na trasie o podium. Dla osoby, za którą nie stoją (Bóg wie jakie) zasoby finansowe to jest to bardzo fajna opcja. Na początek kariery to dosyć szybkie auto i można się nim naprawdę bardzo dużo nauczyć i zbierać rajdowe doświadczenie.

Skoro wracamy powoli do wspomnień, to przejdźmy do Twoich początków. Rozpocząłeś starty w dosyć młodym wieku, jak na polskie warunki. Czy na początku kariery ciężko było Ci połączyć starty z innymi obowiązkami?

Zacząłem jazdę wieku 15/16 lat. Była to jazda seryjnym Citroenem C2 po torach. Za zgodą Michała Pryczka i Pawła Wysockiego, miałem możliwość startowania w cyklu Race Day. Oczywiście również za zgodą rodziców i z tatą na prawym fotelu. W tym samym czasie mój tato miał rajdowe Saxo z silnikiem o mocy 180 koni. Mając 16 lat bardzo chciałem mieć możliwość przejechania tym samochodem sezonu Race Day, właśnie u Michała Pryczka. Tata dał mi zgodę na użycie tego auta, ale powiedział, że mimo, że może trochę pomóc, to nie będzie wystarczało by zasponsorować cały sezon. Jeśli chcę, to użyczy mi auto, ale jednocześnie muszę sam sobie znaleźć sponsora, by pomógł mi finansowo. Mój tato też startuje i nie jest łatwo utrzymać dwóch kierowców z jednej kieszeni. Udało mi się wtedy nawiązać współpracę ze sponsorem, z którym działam do dzisiaj. Była to firma Superior Industries, który produkuje i dystrybuuje na cały świat felgi ATS ANZIO. Dogadaliśmy się w 2019 roku, wtedy w maju skończyłem 17 lat. Umożliwili mi pojechanie mi kilku rund w Saxo. Od tego tak naprawdę to wszystko się zaczęło

Później Saxo poszło na sprzedaż. Tato kupił Hondę „Jajko” [Civic V – przyp.red] 1.8 i nią pojechaliśmy rundę na lotnisku wojskowym w Białej Podlaskiej w cyklu Rally Day. Był to dwunasto-kilometrowy odcinek przejeżdżany sześć razy, co też było fajną szkołą życia. Zwieńczeniem sezonu był występ w Kopr Cupie. Pojechaliśmy za zgodą czeskich organizatorów. Był to piękny rajd, bo na koniec zajęliśmy drugie miejsce w klasie do dwóch litrów i szóste miejsce w generalce, na 55 załóg. To było piękne zakończenie pierwszego sezonu, który może nie był w pełni rajdowy, bo jeździliśmy więcej po torach wyścigowych, ale było wiele aspektów jazdy rajdowej, z pilotem i opisem. Takie były moje początki.

Kuba Niemiec Rally

Stopniowo przechodziłeś do coraz szybszych samochodów.

Tak, ale to wynikało też z tego, że tato dysponował takim samochodem rajdowym i się nim ze mną dzielił. Więc, miałem po prostu taką możliwość.

Pod koniec zeszłego roku zadebiutowałeś w samochodzie z napędem na tylną oś. Było to BMW E46, o ile się nie mylę?

Tak, na ostatnim Tarmacu przydarzyło nam się dosyć charakterystyczne wyprzedzanie innej załogi. Filmik złapał kolosalne wyświetlenia i bardzo dużo osób go udostępniło. Był to jeden z „grubszych” momentów w mojej karierze. Od mechanika Patryka Grodzkiego, czyli Krzysia Wrony, dostałem po tym propozycję pojechania B-emką E46 Compact zawodów na Podlasiu. Oczywiście z tej opcji skorzystałem. Wcześniej pojeździliśmy jeszcze na Motoparku Ułęż, żeby trochę oswoić się z tylnym napędem. Były to moje pierwsze kilometry w tym samochodzie, więc było to jakieś nowe doświadczenie. Jeśli jednak mam być szczery, to w rajdach nie jest moja bajka. Oczywiście na torze super jest się czymś takim pobawić, bo to fajnie się prowadzące auto. Jednak ośka ma to coś, co mi się podoba i jeśli miałbym wybierać, to przy napędzie na przednią oś bym został. Przynajmniej na ten moment.

To skoro nie BMW E46, to masz jakiś wymarzony samochód, do którego kiedyś chciałbyś wsiąść? (Niekoniecznie Rally2).

Na ten moment wymarzonym samochodem, którym chciałbym rywalizować, jest samochód klasy Rally4. To świetna ośka, bardzo fajnie się prowadząca i bardzo szybka.

Masz na myśli jakąś konkretną rajdówkę, czy po prostu Rally4? Bez różnicy czy to na przykład Opel, czy Peugeot?

Nie ma to dla mnie znaczenia, chociaż najbardziej z nich wszystkim podoba mi się Fiesta. To auto, którym bardzo chciałbym rywalizować, ale jeśli nie byłoby takiej możliwości i byłby to na przykład Peugeot 208 R2 starszej generacji, to też w to wszedł w ciemno. Dźwięk tego A-grupowego, wolnossącego silnika ma to coś i pomiędzy tymi autami chciałbym wybierać. Który z nich by to był, jest bez znaczenia, bo byłby to samochód ze sfery marzeń.

Jak wygląda Wasza praca pomiędzy rajdami? Jak na poziomie RO, czy SKJS wyglądają treningi, czy przygotowania do zawodów?

Trzeba powiedzieć, że dawniej na poziomie amatorskim, miałem wrażenie z perspektywy kibica to były po prostu „pojeżdżawki”. Kto przyjechał, jakim samochodem, czy przygotowanym lepiej, albo gorzej, to jakoś jechał i miał jakieś wyniki. Mam wrażenie, że teraz wszyscy zawodnicy, nawet w SKJS-ach poszli mocno do góry jeśli chodzi o poziom sportowy. Jeżdżą dużo więcej testów i przygotowują się także ze strony psycho-motorycznej, jak również trenują robienie opisu. Ten poziom na pewno się mocno podniósł. Ja tworzę załogę z Mateuszem [Bodniakiem – przyp.red] i nie ukrywam, że korzystamy z pomocy Kuby Wróbla jeśli chodzi o szkolenia z opisu. Czasem wybierzemy się opisać jakiś odcinek dla treningu. Praca „opisowa” między nami jest bardzo ważna. Można w ten sposób wiele zyskać i na zapoznaniu „wyhaczyć” jakieś trudne miejsca. Nie mówię oczywiście o nauce odcinków na pamięć, bo myślę, że troszkę się to mija z celem, ale warto kilka razy przejrzeć nagranie „onboard” i wypatrzyć zdradliwe zakręty i zobaczyć jak odcinek szedł w poprzednich latach. Nawet, gdy jedziemy na taki rajd to nie czujemy się „zieloni” i gdy widzę pierwszy raz odcinek to nie reaguję „Łaaał, ile tu się dzieje!”. Jestem przygotowany na to co gdzie się znajduje.

Kuba Niemiec Rally

Chciałem zadać też pytanie o simracing, bo wiem, że masz spore doświadczenie z Richard Burns Rally. Mając doświadczenie jako kierowca rajdowy, powiedziałbyś, że symulator rajdowy może być też formą treningu?

Można powiedzieć, że wywodzę się z simracingu. Wychowałem się na Richard Burns Rally i przejeździłem tam tysiące wirtualnych kilometrów oesowych. Z perspektywy czasu myślę, że wszystkie odruchy bezwarunkowe, czyli zachowanie się w nienaturalnych sytuacjach, które za kierownicą się zdarzają, przychodziły bardzo naturalnie, tak jakbym lata siedział w samochodzie rajdowym. Niektórymi z tych sytuacji nie byłem w ogóle zaskoczony. To wzięło się właśnie z simracingu, z jazdy w RBR. Cokolwiek co teraz potrafię i co potrafiłem na początku, zawdzięczam temu symulatorowi. Myślę, że jest to świetna forma treningu, bo jeździmy za darmo i nie musimy płacić za żaden kilometr oesowy. Wystarczy kierownica, pedały i komputer, który pozwoli nam na instalację popularnego „Ryśka”. Niestety teraz, po przeprowadzce do Warszawy na studia, nie mam za bardzo gdzie zmieścić całego symulatora. Jednak, gdy wracam do domu, to zawsze bardzo chętnie sobie pojeżdżę i przypomnę jak to było kiedyś, gdy tego czasu była masa. Uważam, że jest to świetny program i nic lepszego niż Richard Burns Rally do tej pory nie wyszło. To dobry trening i nic nie kosztuje, więc lepiej być nie może.


Fanpage Jakuba Niemca

Więcej o Tarmac Masters na Rallypl



Wybrane dla Ciebie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *