F1

„Silly season” trwa w najlepsze. Kogo wybierze Red Bull? Russell zostanie bez fotela?

„Silly season” trwa w najlepsze. Kogo wybierze Red Bull? Russell zostanie bez fotela?

Zazwyczaj o tej porze roku znaliśmy już prawie cały skład na kolejny sezon. Rzeczywistość wygląda jednak tym razem zupełnie inaczej, więc i niewiadomych jest więcej. Choć kilka zespołów ma już pewność co do swojej przyszłości, to na ostateczne decyzje nadal czekają: jeden z foteli w Mercedesie, Red Bullu i Aston Martinie, a także oba w AlphaTauri, Alfie Romeo oraz Haasie.

Po dobrych występach w zastępstwie kierowców Racing Point, Nico Hulkenberg jest coraz częściej wymieniany w gronie faworytów do fotela należącego teraz do Alexa Albona. Natomiast (jeszcze) etatowy zawodnik zespołu z Silverstone – Sergio Perez jest teraz łączony z Williamsem, pomimo tego, że George Russell, którego miałby zastąpić, ma przecież ważny kontrakt.

I choć to wokół tych kierowców kręciła się ostatnio transferowa karuzela, to ostatnio wskoczyły do niej kolejne nazwiska. Esteban Ocon, który marnie radzi sobie w rywalizacji z Danielem Ricciardo, w przyszłorocznym starciu z Fernando Alonso raczej nie może upatrywać wytchnienia. W związku z tym Renault ma kierować swój wzrok na innego Francuza w stawce, który w tym roku błyszczy w juniorskiej ekipie Red Bulla. Pierre Gasly jest jednym z najlepszych kierowców tego roku, odzyskał regularność, przywozi duże punkty, a do tego wygrał na Monzy swój pierwszy wyścig. Nie byłoby więc niczym dziwnym, gdyby znalazł się na liście życzeń Renault, które w przyszłym sezonie będzie startowało pod nazwą Alpine.

Official Twitter @AlphaTauriF1

Pytanie brzmi jednak, czy Red Bull będzie chciał wypuścić Gasly’ego ze swojej stajni. Jak sami ostatnio przyznali – nie mają tam już raczej czym szastać. Odpowiedź na nie może brzmieć podobnie, jak w przypadku zaskakującego przeniesienia Carlosa Sainza do Renault w połowie sezonu 2017. Wtedy RBR chciało „uwolnić” się od umowy z Francuzami, by przejść na silniki Hondy. Teraz ekipa z Milton Keynes jest w odwrotnej sytuacji – ponownie potrzebuje jednostki napędowej Renault. Tej teorii może jednak zaprzeczać fakt, że francuski dostawca jest i tak regulaminowo zobowiązany dostarczyć Austriakom swoje silniki, jeśli ci nie znajdą innego rozwiązania.

Wcale nie jest jednak tak, że w takim układzie plotki zostawiają Ocona „na lodzie”. Choć nie ma on co liczyć na miejsce w zespole, gdzie rządzi jego mentor – Toto Wolff, to pojawia się inna perspektywa. Nicholas Latifi, który swoimi wynikami również nie zadziwia, może stracić swój fotel po tym, jak Williams trafił w ręce nowych właścicieli. Kandydatem do zastąpienia go mógłby być właśnie Ocon, ponieważ Mercedes dostarcza silniki do Grove. Jeśli zaś chodzi o drugi z foteli (choć niewykluczone, że i ten Latifiego) i wspomnianego wcześniej Pereza – Meksykanin nie tylko może przynieść atrakcyjnych sponsorów, którzy go nie opuszczają, ale także dużo lepsze wyniki i perspektywę rozwoju auta. Jednak mało prawdopodobnym jest, by przy innych ofertach, skusił się on na zespół z samego końca stawki.

Official Twitter @WilliamsRacing

Perezem zainteresowany może być także Red Bull. Christian Horner szuka do swojego zespołu kierowcy, który będzie w stanie nadążyć za Maxem Verstappenem nieco lepiej niż Albon. Choć ani kierowca Racing Point, ani Hulkenberg według ich wyliczeń mogą nie być szybsi od reprezentanta Tajlandii, to wygrywają z nim regularnością. Jeśli zaś chodzi o samo porównanie pomiędzy Perezem i „Hulkiem”, to choć RBR na brak pieniędzy nie narzeka, to może nie pogardzić sponsorami z Meksyku.

Nie zapominajmy jednak, że Albon nadal może być dla swojego zespołu cennym zawodnikiem. Poza tym, sam napój Red Bulla produkowany jest według tajskiej receptury, więc Czerwone Byki mogą chcieć zachować reprezentanta Tajlandii w swoich szeregach. Mówi się też o tym, że komentarze pod adresem Albona są dużo bardziej pobłażliwe niż te, które kierowano rok temu względem Gasly’ego. Natomiast sam Helmut Marko przyznał ostatnio, że tak naprawdę wszystko jest teraz w rękach Taja.

Official Twitter @AlfaRomeoRacing

Kolejnym nazwiskiem, które zaczęło coraz częściej pojawiać się w transferowych plotkach jest Mick Schumacher. Niemiec był początkowo przymierzany do fotela Antonio Giovinazziego w Alfie, ale teraz mówi się o debiucie w barwach Haasa. Amerykanie prawdopodobnie rozstaną się z duetem swoich kierowców, a to otwiera drzwi synowi ośmiokrotnego mistrza świata. Dla Ferrari utrzymanie Haasa w swoim obozie jest bardzo pomocne w kwestiach politycznych. Powierzenie im tak wielkiego nazwiska, które jest atrakcyjne marketingowo miałoby taki układ umocnić.

Jak zawsze, wiele z wiadomości w trakcie „silly season” to tylko gorzej lub lepiej uargumentowane plotki. Za innymi stoi jakiś kontakt czy rozmowa. Czasem, nawet w tych najbardziej nieprawdopodobnych, kryje się jakieś ziarnko prawdy. Kluczem do sprawnego poruszania się pomiędzy nimi pozostaje więc skrupulatne ich przesianie i czekanie na dopasowywanie kolejnych elementów układanki na sezon 2021.

Źródło: racefans.net



Wybrane dla Ciebie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *