GSMP

Słodko-gorzka Limanowa, dla Kluza Racing Team

Słodko-gorzka Limanowa, dla Kluza Racing Team

Za zawodnikami Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski, jeden z najważniejszych weekendów sezonu 2021. Powrót na trasę Przełęczy pod Ostrą niestety nie dla wszystkich okazał się szczęśliwy. W Limanowej zespół Kluza Racing Team pojawił się w pełnym składzie – z Waldemarem Kluzą za kierownicą Skody Fabia, Grzegorzem Kluzą w Renault Clio 2 Sport i Alanem Kluzą, który dopingował rodzinę osobiście na parku serwisowym. Mobilizacja w zespole, przed domową imprezą, była ogromna, ale dwa dni rywalizacji przyniosły różne, momentami bardzo skrajne emocje.

Sobota dobrze ułożyła się dla Waldka, który dobrze wykorzystał podjazdy treningowe, żeby przygotować się do walki o punkty. Po pierwszym podjeździe wyścigowym siódmej rundy GSMP był w ścisłej czołówce, jako trzeci zawodnik Mistrzostw Polski (z drugim wynikiem w stawce samochodów z nadwoziem zamkniętym – w trzecim treningu FIA EHC Mistrzostw Europy). Mimo, że ostatecznie pozycji na podium nie utrzymał (ze stratą 1,672 sekundy), to czwarte miejsce pozwoliło utrzymać pozycję lidera polskiego czempionatu.

Grzegorz Kluza, swój ostatni sobotni podjazd zakończył na trasie, z awarią skrzyni biegów i niestety wrócił do parku serwisowego na lawecie. Dzięki szybkiej reakcji swojego serwisu, wrócił do walki w niedzielę, a jak pokazały wyniki, z nawiązką nadrobił wcześniejsze niepowodzenie. Klasa 5B była w ten weekend jedną z najliczniej obsadzonych i najbardziej wyrównanych, więc wywalczony wynik robi tym większe wrażenie. Już rano, na jedynym niedzielnym treningu, Grzegorz zanotował drugi rezultat, o 1,737 sekundy od rywala, zostawiając za sobą 16 rywali. W połowie dystansu walki o punkty był na szóstej pozycji, ale jego strata do podium nie przekraczała 1,992 sekundy. Na finał potwierdził nie tylko swoją dobrą predyspozycje, ale także potencjał, jaki drzemie w Clio. Ponownie tego dnia wykręcił drugi czas i zrobił to w bardzo widowiskowym stylu. Gdyby nie poślizg i piękne ratowanie, to byłby w stanie wykręcić lepszy wynik, ale nawet z przygodą, okazał się na tyle skuteczny, że stanął na najniższym stopniu podium w swojej klasie.

W tym samym momencie, Waldemar Kluza bardziej niż z rywalami, walczył z problemami technicznymi i ustawieniami samochodu. Niestety problemy z napędami i prowadzeniem okazały się na tyle poważne, że nie był w stanie skuteczniej włączyć się do walki. Kłopoty pojawiły się już w treningu. Po dziewiątym wyniku w pierwszym podjeździe nie miał już szans na podium, ale pożegnał się z wyścigiem zaciętą walką i piątym czasem finałowego przejazdu. Ostatecznie zameldował się na mecie, jako siódmy w GSMP i piąty w EHC.

Waldemar Kluza:
– Zdecydowanie nie tak wyobrażałem sobie powrót do Limanowej. To był weekend trudny dla całego naszego zespołu i to w wielu aspektach. Po udanej sobocie, z dużymi nadziejami czekałem na kolejny dzień. Problemy z napędami wróciły i tak naprawdę niedziela była dla nas stracona. Do Sopotu pojedziemy już nie jako liderzy, ale po to by odrabiać straty w klasyfikacji, ale co zrobić, taki bywa sport. To był gorszy moment, ale najważniejsze teraz to szybko się z tego podnieść. Szczerze, to chciałbym jak najszybciej zostawić za sobą ten weekend i skupić się na Sopocie, ale bardzo się cieszę, że mogłem tu wrócić. Atmosfera, rywalizacja i poziom organizacyjny był na najwyższym poziomie, a organizator zasługuje na ogromne brawa. Na osłodę pozostaje nam puchar za drugi stopień podium w klasie 1 FIA EHC i oczywiście niesamowity wynik, jaki wywalczył Grzegorz. To jeden z jego największych sportowych sukcesów i dumny jestem, że stało się to właśnie tutaj, tak blisko naszego domu i wśród naszych kibiców.

 W imieniu całego zespołu i naszych partnerów – ROWE Motor Oil, Stalco, Jania Construction, GT-Bergmann, AutoCzesciValdi.pl, Primo, Profiko i 4turbo, dziękujemy za wyjątkową atmosferę i wszystkie mocno zaciśnięte kciuki.

 Grzegorz Kluza:
W pierwszym momencie, ciężko było mi uwierzyć w to, co zobaczyłem na tablicy niedzielnych wyników. Tak naprawdę, po sobotniej awarii, wróciliśmy do walki z dalekiej podróży, ale za to z pięknym efektem. W niedzielę wszystko układało się po naszej myśli. Clio spisywało się świetnie, a jazda dała niesamowitą przyjemność. Szkoda tej przygody, bo myślę, że mogłem powalczyć nawet o wygranie podjazdu w 5B, ale udane ratowanie cieszy mnie chyba bardziej. 

Czuje się coraz pewniej w samochodzie i po tym weekendzie wiem, że idziemy z rozwojem w dobrą stronę. Cieszę się, że w tak mocnej obsadzie, naszym zespołowym Clio mogę walczyć z dużo nowszymi i mocniejszymi konstrukcjami, a najwyższe miejsca są w naszym zasięgu. Przed Sopotem, taka pozytywna dawka energii jest bardzo ważna. Dziękuje zespołowi za całą pracę, ekipie High-Tec i „Doktorowi” Karolowi Krupie, za pomoc w tym trudnym momencie, bo bez ich wysiłków nie było by szansy na ten wynik. Kibicom dziękuje za niesamowitą atmosferę – to było coś niesamowitego!

Wybrane dla Ciebie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *