Rajd ArktycznyRAJDYWRC

Czy Evans znów pozamiata na śniegu?

Czy Evans znów pozamiata na śniegu?

Rok temu Elfyn Evans zdominował zimową rundę WRC. Wygrał pięć z dziewięciu odcinków i prowadził od startu do mety. Czy jest w stanie zrobić to ponownie?

Cóż, na pewno ma takie możliwości. Wygrał swój pierwszy rajd dla Toyoty w jednych z najbardziej wymagających warunków w Mistrzostwach Świata, bez konsekwentnej i regularnej przyczepności, którą zazwyczaj oferują zimowe rajdy. Jeśli był w stanie dokonać tego w niesprzyjającym klimacie, to jest też w stanie poradzić sobie w łatwiejszych warunkach.

Elfyn Evans

Oczywiście, po dobrym wyniku w ostatniej zimowej imprezie, tym razem  też chcesz podobnego rezultatu. To, co zrobiliśmy w zeszłym roku, działało całkiem dobrze, tym razem szukamy podobnego „feelingu” w samochodzie. Warunki nie były idealne w Szwecji, ale uzyskałem dobrą pewność siebie i prędkość. Tym razem warunki będą inne, będzie dużo śniegu i naprawdę doskonałe zimowe drogi.

Jeśli chodzi o pozycję startową, z tego, co widzieliśmy na poprzednich śnieżnych rajdach, możemy spodziewać się odkurzania, więc w dalszej kolejności stawki może być niekorzystne, ale poczekajmy i zobaczmy. Dam z siebie wszystko

-mówił Evans dla portalu dirtfish.com

Co ciekawe, Walijczyk przyjeżdża na koło podbiegunowe, po swoim najlepszym starcie w Mistrzostwach. Ponadto, drugie miejsce w Monte-Carlo było też najlepszym startem dla jakiegokolwiek Brytyjczyka w historii WRC. Jedynym innym wyspiarskim kierowcą, który zbliżył się do podobnego wynik, był Colin McRae w barwach Citroena. Ale trzecie miejsce w Rajdzie Monte-Carlo w 2003 roku okazało się być jedynym podium Szkota w tamtym sezonie. Co ciekawe jeśli chcielibyśmy znaleźć kogokolwiek z Wielkiej Brytanii, który zajął wyższe miejsce na Monte od Evansa, musielibyśmy się cofnąć aż do 1968 roku i zwycięstwa Vica Elforda. Było to jednak przed zawiązaniem się Rajdowych Mistrzostw Świata.

Mimo świetnego wyniku w pierwszej rundzie sezonu, głosy ekspertów na Wyspach bywały nieco zawiedzione postawą Walijczyka. Dlaczego? Otóż Evans, mimo dobrego tempa nie był w stanie podjąć w żadnym momencie walki z Sebastienem Ogierem. Także, po liderowaniu w tym samym rajdzie przed rokiem, niektórzy oczekiwali po nim więcej.

Do tych „zarzutów” odniósł się sam zainteresowany:

Elfyn Evans

Nie pojechałem na ten rajd, by grać mu [Ogierowi – przyp.red] drugie skrzypce. To nie było coś co ustalaliśmy. To wydarzyło się naturalnie. To było wręcz podświadome, że kiedy robiło się bardzo nerwowo, nie byłem gotowy, by podjąć ryzyko. Nie mówię, że Seb podejmował duże ryzyko, ale patrząc na odcinki w rejonie Col de Perty, gdzie jechaliśmy po oblodzonym asfalcie i było to dosyć trudne, to tam urwał mi sporo czasu.

Myślę, że znalazłem równowagę pomiędzy ryzykiem a nagrodą. Seb znalazł tą samą równowagę, ale po prostu znalazł ją szybciej! Widzieliśmy tego trochę rok temu. On miał swoje weekendy, ja swoje. W przyszłym tygodniu jest Arktyka, potem kolejne rajdy, a każdy z nich zaczynamy z czystą kartą.

Jak myślicie? Czy Walijczyk ponownie zdominuje zimową rundę WRC? Dajcie nam znać w komentarzach.


Źródło informacji: dirtfish.com

Więcej o WRC na Rallypl przeczytacie tutaj – KLIK!



Wybrane dla Ciebie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *