F1GP Włoch

Święto tifosich… bez tifosich – Podsumowanie pierwszego treningu przed GP Włoch

Święto tifosich… bez tifosich – Podsumowanie pierwszego treningu przed GP Włoch

Właśnie rozpoczęliśmy weekend Grand Prix, które historycznie było największym świętem kibiców Ferrari. Na każdej sesji GP Włoch gromadziła się masa ludzi sympatyzujących zespołowi z Maranello. Tym razem rzeczywistość okazała się być zgoła inna. Trybuny są puste, a zamiast flag dumy Italii, widzimy kartonowe imitacje kibiców. Pomimo tego smutnego akcentu, miejmy nadzieję, że weekend w Monzy dostarczy nam niezapomnianych emocji. Zapraszamy do podsumowania pierwszego treningu przed GP Włoch.

Początek sesji

Tuż po rozpoczęciu pierwszej sesji treningowej wszyscy kierowcy z wyjątkiem reprezentantów Red Bulla oraz Lewisa Hamiltona wyjechali na tor. Okazały się to być tylko okrążenia instalacyjne, po których zawodnicy natychmiastowo wrócili do garaży. 20 minut później, samochody znów wyjechały z pitlane, a pierwszym kierowcą, który dokonał pomiarowego kółka był Alex Albon. Taj przekroczył linię mety po upływie 1:24.088. Nie był to jednak czas reprezentatywny, który 24 latek zdołał poprawić już na następnym kółku, schodząc do poziomu 1:22.280. Na tamten moment drugie miejsce zajmował Bottas (+0.125), a trzecie Stroll (+0.388). Pierwszy z zauważalnych błędów podczas piątkowej sesji popełnił Valtteri Bottas, który zbyt głęboko ściął szykanę przy prostej startowej, po czym zmuszony był wrócić do swoich mechaników. Problemem, z którym borykali się kierowcy były z pewnością granice toru, które często były przekraczane, czego konsekwencją było anulowanie uzyskanego czasu. Z upływem czasu zmieniała się czołówka stawki. Liderem został Lewis Hamilton, z czasem 1:21.676, z przewagą wynoszącą +0.277 sekundy nad drugim Verstappenem. Na drobne problemy narzekał kolega zespołowy Holendra, który skarżył się przez radio, że nadsterowność jego samochodu w zakręcie numer 4 jest dość losowa.

Kłopoty Verstappena

Pierwszą ofiarą FP1 był Max Verstappen, który na wyjściu z zakrętu Ascari wpakował się w ścianę i wylądował w żwirze. Wywieszona została czerwona flaga, pomimo faktu, iż kierowca Red Bulla zdołał własnymi siłami dostać się do garażu. Po zapaleniu się zielonych świateł, zawodnicy nie kwapili się do wyjazdu na tor. Dopiero na 40 minut przed końcem sesji, część stawki zdecydowała się na wyjazd z garażu. Stawkę otwierali wciąż kierowcy Mercedesa, jednak tym razem zamienili się oni pozycjami. Liderem był Valtteri Bottas z czasem 1:20.703. Drugi Hamilton tracił do kolegi z zespołu 0.245 sekundy. Imponująco wyglądały przejazdy reprezentantów Alpha Tauri. Kvyat i Gasly zajmowali kolejno czwarte i piąte miejsce. 

Końcówka sesji

Na 20 minut przed końcem pierwszego treningu zawodnicy nie poprawiali swoich czasów. Zauważalne było jednak, że niektórzy z nich, mają problemy z prawidłowym przejechaniem pierwszego zakrętu. Do grupy tych kierowców można zaliczyć Leclerca, Hamiltona oraz Bottasa. Na  kwadrans przed końcem FP1 kierowcy trenowali procedury startowe. Poza tym na torze działo się niewiele. W samej końcówce okazało się, że bolid Kevina Magnussena doznał usterki w systemie chłodzącym przez co Duńczyk nie był w stanie wyjechać na tor. Bolidem zajęli się mechanicy. Na prostej przed zakrętem numer 7, niepocieszony nieostrożną jazdą Nicholasa Latifiego, Valtteri Bottas stwierdził, że „ten koleś jest ślepy”. Analogiczna sytuacja miała miejsce na prostej startowej, gdzie tym razem „ślepy” okazał się być Roy Nissany, który również zblokował Fina. Spory błąd w zakręcie Lesmo 1 popełnił Sebastian Vettel. Niemiec dość głęboko wjechał w żwir, co prawie kosztowało go zderzenie ze ścianą. Następnym kierowcą, który złożył wizytę w żwirze był Pierre Gasly, który obrócił się w szykanie Variante della Roggia. Wywieszone zostały podwójne żółte flagi, jednak Francuz zdołał wyjechać na tor bez pomocy z zewnątrz. Pierwszy trening spodziewanie zakończył się prowadzeniem obu Mercedesów. Pierwszy był Bottas, drugi Hamilton, a trzeci Albon ze stratą 0.797 sekundy do lidera.

 



Wybrane dla Ciebie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *