FELIETONY

Wszystkie odcienie asfaltu – czyli co wiemy po Rajdzie Chorwacji

Wszystkie odcienie asfaltu – czyli co wiemy po Rajdzie Chorwacji

Nowa formuła techniczna zawsze przynosi dużo zaskoczeń. Gdy w 2017 roku topowe samochody WRC dość znacznie odskoczyły mocą, zawieszeniami i aerodynamiką od tego co było wcześniej, w pierwszych czterech Rajdach sezonu mieliśmy czterech różnych zwycięzców, w czterech różnych samochodach!

Obecny sezon zaczął się nie mniej ekscytująco. Technicznie trudne, miejscami pokryte śniegiem i lodem asfalty południowej Francji, podczas Rajdu Monte Carlo wygrał nieoczekiwanie(?) Arcymistrz Loeb (z Isabelle Galmiche). Na podium obok jego Pumy Rally1 była jeszcze Toyota odwiecznego konkurenta Ogeira (też z nowym pilotem Benjaminem Veillasem) i drugi Ford – lidera M-Sportu Craiga Breena. To właśnie w tym ostatnim upatrywano pierwszego faworyta Mistrzostw – w końcu obaj Sebastienowie mają w tym roku pojawiać się na oesach okazjonalnie.
W Szwecji M-Sport ewidentnie nie trafił z ustawieniami, Craig Breen popełnił do tego błąd, a nadspodziewaną zwyżkę formy pokazał Hyundai, wciskając na podium – między dwie Toyoty Rovanpery i Lappiego – swoje i20 Rally1 rękami Thierrego Neuville’a (i ustami Martijna Wydaeghe).

Oczekiwana w Chorwacji lepsza forma Fordów nie do końca nadeszła – Adrian Fourmaux z Aleksem Corią wypadli na początku piątkowego etapu, a Gus Greensmith z Jonasem Anderssonem cały weekend nie mogli wejść w rytm, który obaj wymienieni kierowcy bez problemu znajdowali 12 miesięcy wcześniej na tych samych trasach. Niemal do końca rywalizacji na podium byli za to Craig Breen z Paulem Nagle. Błędy w doborze opon sprawiły, że na koniec Rajdu musieli zadowolić się czwartym miejscem.

Odwrotna sytuacja była w Hyundaiu. Dzięki wyśmienitej strategii kierowcy koreańskiej marki liczyli się w walce o najwyższy stopień podium do samego końca. Tym razem to nie Belgowie, lecz estońscy Mistrzowie Świata z 2019 roku stawiali czoła młodej gwieździe z Finlandii Kallemu Rovanperze (z Jonne Halttunenem). Ott Tanek z Martinem Jarveoją przegrali z Finami o zaledwie 4,3 sekundy. To świadczy o tym, jak wyrównana była walka w Chorwacji. Tylko dwa razy w historii WRC na mecie Rajdu czysto asfaltowego różnica między czołowymi dwiema załogami była mniejsza – w 2003 roku w Niemczech, gdy Seb Loeb wygrał z Marcusem Gronholmem o 3,6 sekundy, oraz rok temu właśnie w Chorwacji, gdzie Seb Ogier pokonał Elfyna Evansa o 0,6 sekundy.

Wynik trzeciego Rajdu WRC 2022, po raz kolejny pokazuje też, jak wyrównany jest sezon po wielkiej zmianie technicznej. W trzech Rajdach każdy z trzech zespołów miał swoich reprezentantów na podium i tylko kosmiczna jazda Rovanpery pozbawiła nas powtórki sytuacji z 2017 roku z trzema różnymi autami na najwyższych stopniach podium trzech pierwszych Rajdów.

Rywalizacja

Jednak podobnie jak w Monte Carlo i w Szwecji, także i tym razem nie było łatwo i przyjemnie. Rajd Chorwacji przywitał w tym roku zawodników warunkami znacznie gorszymi niż przed rokiem i bardziej zróżnicowanymi. Po suchym odcinku testowym, przyszedł bardzo mokry piątek. Sobota też nie szczędziła kierowcom emocji. Na suchych partiach miejscami pojawiała się wilgoć, a do tego najbardziej oddalony od bazy Rajdu oes był zupełnie inny – całkowicie mokry. Nie brakowało też gęstej mgły, która ostatecznie doprowadziła do odwołania drugiego przejazdu tej mokrej próby (moim zdaniem nie słusznie).

Kolejna pogodowa rewolucja czekała na zawodników (i ogromne rzesze kibiców) w niedzielę. Rano przywitało wszystkich piękne słońce. Pod koniec oesu numer 18 ustąpiło ono miejsca chmurom, z których puściła się gigantyczna ulewa. To właśnie na kolejnej próbie – mokrej „19tce” – zaatakował Tanak. Również szereg załóg kategorii WRC2 wykręciło doskonałe czasy – część nawet znalazła się w czołowej dziesiątce generalki tego oesu.

Deszcz, to nie wszystko, podobnie jak przed rokiem, tak i w edycji 2022 nie brakowało cięć, które przy tych mokrych warunkach powodowały wywlekania przez kolejne samochody na drogę gigantycznych ilości błota, kamieni i żwiru. Z mokrych oesów samochody zjeżdżały całkowicie brudne – niemal jak na Rajdzie szutrowym.

Jeśli popatrzymy na czasy, to również możemy wpaść w osłupienie. Po pierwsze od samego początku świetną dyspozycję pokazał późniejszy zwycięzca – Kalle Rovanpera, który przecież przed rokiem również przyjechał do Zagrzebia jako lider WRC i nie ukończył nawet pierwszego oesu. W pogoń za młodym Finem zerwał się Thierry Neuville i to ci dwaj kierowcy bardzo szybko i bardzo daleko odskoczyli reszcie stawki.

Potem załoga Hyundaia miała poważne problemy techniczne – o dziwo tym razem nie z układem hybrydowym – oraz otrzymała dużą karę czasową za spóźnienie na PKC oraz przekroczenie prędkości na dojazdówce. Wydawało się, że eliminuje ich ona z walki o podium oraz zapewnia na nim miejsce Craigowi Breenowi. Inny pomysł na kształt ostatecznych wyników miała tym razem nie tylko pogoda, ale też opony … i nie chodzi mi tu o dobór deszczówek w odpowiednim momencie.

Rajd Chorwacji był bowiem kolejnym festiwalem „kapci”. Gumy dziurawili dosłownie wszyscy. Gus Greensmith czy Takamoto Katsuta po pięć razy! Kolejny raz też jedna z załóg nie ukończyła rajdu z powodu kapci – tym razem byli to Pierre-Louis Loubet i Vincent Landais. To właśnie kapeć niemal pozbawił Rovanpery zwycięstwa, gdy na jednej z prób stracił ponad połowę swojej przewagi nad Tanakiem.

Kiedy FIA zajmie się w końcu tym tematem?Kiedy przywróci system „mus”?

Rovanpera faworytem do tytułu?

Mimo opuszczenia najwyższego stopnia podium przez kończącym Rajd odcinkiem numer 20, Kalle Rovanpera zachował chłodną głowę i w pełni skoncentrowany – unikając błędów, najszybciej pokonał ostatnią próbę. Wygrał z Ottem Tanakiem cały Rajd. Dał tym samym kolejny raz pokaz swojej dojrzałości i niesamowitej prędkości.

Wygrał Rajd na asflacie, czyli na nawierzchni, na której Finowie nigdy nie byli szybcy. Wygrał Rajd, którego rok temu nie miał okazji dobrze poznać. Wygrał drugi Rajd w sezonie. Czy to już będzie sezon Rovanpery?

Po trzech rundach sezonu, załoga Rovanpera/Halttunen ma nad drugimi w tabeli Neuville/Wydaeghe 29 punktów przewagi. To dużo … i mało. To tak naprawdę jeden nie ukończony przez Finów, a wygrany przez Belgów Rajd i różnica punktowa znika.
Moim zdaniem nie ma na razie powodów do obaw o losy Mistrzostw. Nie należy oczekiwać dominacji Rovanpery na poziomie Loeba czy nawet choćby Ogiera. A nawet jeżeli, to czy naprawdę mamy coś przeciwko temu? Rajdy WRC to sport, w którym najwięcej tytułów mistrzowskich mają Finowie. To ich sport narodowy, są w nim najlepsi – zawsze byli.

Czas więc, by po dwudziestu latach tytuł powrócił do Finlandii. Przynajmniej na jakiś czas, bo w kolejce do zwycięstw czeka Olivier Solberg, a za nim cała gwardia młodych szybkich kierowców WRC2 jak chociażby Yohan Rossel, Erik Cais, Marco Bulacia, Jan Solans, Miko Marczyk (i więcej Finów – Huttunen, Lindholm, Lappi, Suninen).

Co dalej?

Już za kilka tygodni rywalizacja przeniesie się na szutrowe odcinki Portugalii. To jednak będzie inny Rajd od dwóch ostatnich. Oczy kibiców zwrócone będą nie na Rovanperę, Neuville czy Breena. Wszyscy znów ekscytować będą się bowiem kolejną odsłoną pojedynku Super-Sebów. Kto tym razem będzie górą?

Wybrane dla Ciebie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *