F1GP Arabii Saudyjskiej

Chwile grozy i sprawdzian dla nowych bolidów – I i II sesja treningowa w Arabii Saudyjskiej

Chwile grozy i sprawdzian dla nowych bolidów – I i II sesja treningowa w Arabii Saudyjskiej

Jeszcze nie opadły emocje po Grand Prix Bahrajnu, a fani już mogą przeżywać kolejny weekend wyścigowy. Kolejnym obiektem, na którym kierowcy pokażą swoje możliwości, jest Jeddah Corniche Circuit, w Arabii Saudyjskiej. Po raz drugi z rzędu nieobecnego Sebastiana Vettela, przez zakażenie Covid-19, zastąpi Nico Hulkenberg.

Poprawki Mercedesa i świetne osiągi Red Bull Power trains, Leclerc na czele

Pierwsza sesja treningowa na dobre się nie zaczęła, a Kevin Magnussen, po przejechaniu dwóch okrążeń, otrzymał polecenie zjechania do alei serwisowej, bez możliwości zmiany biegów. Były kierowca F1, a obecnie dziennikarz Sky Sports, Paul di Resta, wskazywał na wyciekający płyn hydrauliczny.

W 17 minucie treningu na tor spadł znacznik hamowania na pięćdziesiątym metrze, co wywołało czerwoną flagę. Problem ten pojawił się w pierwszym zakręcie – znacznik zwisał tuż przy bandzie, a Lando Norris zahaczył o niego, rozszarpując materiał na drobne kawałki. Kierowcy nie przebywali w boksie zbyt długo, gdyż już po ośmiu minutach mogli wrócić na tor.

Mercedes przywiózł do Arabii Saudyjskiej kolejne poprawki aerodynamiczne. Są to dwie nowe wariacje tylnych skrzydeł. W jednym lotka systemu DRS stała się wklęsła (bolid Lewisa Hamiltona), a w drugim ta sama lotka została tylko przycięta (bolid George’a Russella). Nie pomogło to w uniknięciu podbijania na prostych, gdyż siedmiokrotny mistrz świata stale na to narzekał.

Nowa konstrukcja obecnych bolidów stała się dosyć problematyczna dla kierowców, chcących szukać limitów na torze. M.in. Charles Leclerc i Max Verstappen doznali uślizgów przy dużej prędkości, które na szczęście zdołali opanować.

Bolidy napędzane jednostkami Red Bull Powertrains, a więc Oracle Red Bull Racing i Scuderia Alpha Tauri, okazały się bardzo szybkie na pomiarach prędkości. Verstappen wykręcił ponad 330 km/h, natomiast Hamilton, czy Carlos Sainz – poniżej 320 km/h.

W ten weekend nastąpi duża ilość wymian komponentów. Komplet nowych części trafi do Pierre’a Gasly’ego. Fernando Alonso nie weźmie tylko elektroniki sterującej i baterii, natomiast Sergio Perez skorzysta ze świeżej turbosprężarki i MGU-H.

FP1 na czele kończy Leclerc na oponach miękkich z czasem 1:30.772. Niedaleko za nim uplasował się Verstappen, mając ogumienie twarde. Z dobrej strony zaprezentował się Valtteri Bottas, kończąc za wyżej wymienioną dwójką.

Coraz więcej problemów, a Leclerc znów najszybszy

Kierowcy zostali poinformowani o zdarzeniu, jakie miało miejsce zaledwie 20 kilometrów od toru, a druga sesja treningowa została opóźniona o 15 minut. Mechanicy Haasa zdołali się uporać z problemem, przez który w pierwszym treningu nie pojechał Magnussen, więc mogliśmy ujrzeć Duńczyka na torze.

Tym razem w obiegu były opony pośrednie, podczas gdy od godziny 15:00 zespoły testowały ogumienie miękkie i twarde. Obaj kierowcy Mercedesa znów poinformowali o nadmiernym podskakiwaniu bolidu W13 przy większych prędkościach. Niedługo potem poprosił o wymianę siedziska na wyższe. Jenson Button, w roli korespondenta z poziomu toru przyznał, że przez pierwsze zakręty Ferrari przejeżdża najzwinniej.

Nico Hulkenberg jako pierwszy zdecydował się na miękką mieszankę podczas swojego przejazdu. Wykonał trzynasty czas, po czym przyznał, że „nie czuł, że to są opony miękkie”. W połowie czasu Magnussen narzekał na utratę mocy. Mimo to mechanicy byli pewni, że bolid wytrzyma kolejne okrążenia pomiarowe. Niestety, tak się nie stało. Duńczyk po uderzeniu w tarkę doznał całkowitej utraty jednostki napędowej i zaparkował Haasa VF22 na poboczu. Wirtualny samochód bezpieczeństwa pojawił się na Jeddah Corniche Circuit.

Na dwadzieścia minut przed końcem drugiej sesji treningowej kierowcy Ferrari dostarczyli przyspieszonej akcji serca swoim kibicom. Najpierw Sainz, który przytarł prawym przednim kołem o zewnętrzną bandę zakrętu nr 13, a potem Leclerc zahaczył o wewnętrzną ścianę zakrętu nr 4, uszkadzając drążek kierowniczy. Obaj reprezentanci stajni z Maranello nie wyjechali już na tor, przez co ominęła ich symulacja wyścigowa.

Gdy na zegarze wybiła godzina 19:15, Yuki Tsunoda nie zdołał dojechać do alei serwisowej, prawdopodobnie ze względu na przegrzanie baterii.

Po raz drugi najszybszym kierowcą w treningu okazał się Monakijczyk, poprawiając swój czas z FP1 aż o 0.7 sekundy. Także za nim ustawił się Max Verstappen z czasem 0.14 sekundy gorszym, aczkolwiek na oponach pośrednich. Trzecie miejsce należy do Carlosa Sainza.

Przykre tło weekendu w Dżuddzie

Pod koniec pierwszej sesji treningowej można było ujrzeć w oddali duży, czarny dym. Wydobywał się z zakładu dystrybucyjnego firmy Aramco, a więc jednego z głównych sponsorów Astona Martina, jak i całej Formuły 1. Był to atak rakietowy jemeńskich rebeliantów. Sytuacja ta wstrząsnęła kibicami i dziennikarzami w social mediach, choć to nie pierwszy raz, kiedy podobne wydarzenie miało miejsce. Ponad rok temu, podczas rundy Formuły E na torze miejskim w Rijadzie, doszło do przejęcia pocisków rebeliantów przez amerykańskie rakiety. Nie wpłynęło to na przebieg weekendu.

Trzecia i ostatnia sesja treningowa odbędzie się jutro, o godzinie 15:00.


Więcej o Formule 1 na Rallypl.com

Oficjalna strona Formuły 1



Wybrane dla Ciebie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także
Close