F1GP Węgier

Sainz zaniepokojony tempem McLarena na Hungaroringu

Sainz zaniepokojony tempem McLarena na Hungaroringu

McLaren świetnie rozpoczął sezon 2020 dwoma dobrymi występami w Austrii. Dzięki nim znajduje się obecnie na drugim miejscu w klasyfikacji generalnej, a więc w miejscu, którym nie był naprawdę od bardzo dawna. Również podczas drugiego piątkowego treningu w deszczu Carlos Sainz po raz kolejny pokazał, że potrafi jeździć na mokrej nawierzchni i wykręcił trzeci czas.

I choć wszystko wygląda dobrze, to według Sainza, ekipa z Woking wcale nie ma powodów do radości na Hungaroringu. Hiszpan twierdzi, że tempo pomarańczowych bolidów w pierwszym z treningów nie wyglądało dobrze – on sam zakończył go na miejscu jedenastym, a jego kolega z teamu zaledwie dwa oczka wyżej, pomimo tego, że obaj używali miękkiej mieszanki. Tymczasem ich rywale z Racing Point czuli się jak ryby w wodzie zarówno na torze mokrym, jak i suchym – Sergio Perez podczas FP1 był trzeci, a Lance Stroll czwarty. Przed samochodami McLarena zameldowały się także te spod znaku Ferrari i Renault (częściowo na miękkiej i pośredniej mieszance), co dla Sainza jest sygnałem ostrzegawczym.

Nieco zmartwiło nas to, że podczas naszych przejazdów na miękkiej mieszance nasi rywale kręcili bardzo konkurencyjne czasy na oponach pośrednich i twardych. Wyglądało na to, że pomimo szybszej mieszanki nie byliśmy wcale w stanie jechać od nich szybciej. To dziwne, bo tak naprawdę nic złego nie działo się z autem, po prostu nie byliśmy w stanie złożyć lepszych okrążeń i pracować lepiej z oponami. Nie sądziliśmy, że będziemy mieli z tym takie problemy.

Zapytany o prognozy na sobotę, Sainz przyznał, że jest zmartwiony faktem, że tak naprawdę nie zna swojego realnego tempa na węgierskim torze.

Największy znak zapytania stoi jednak nad jutrem, bo nie jesteśmy pewni jakie prezentujemy tempo na suchym torze. Byłbym dużo spokojniejszy gdyby moje okrążenie na miękkich oponach było bardziej konkurencyjne. Niestety nie udało mi się i tak naprawdę przed jutrem nie mogę być niczego pewien.

Również jego zespołowy kolega Lando Norris nie był zachwycony piątkowymi jazdami. Przyznał co prawda, że powrót do auta bez dokuczliwego bólu w klatce piersiowej był miły, ale już samo prowadzenie się bolidu takie nie było.

Znaleźliśmy się w zupełnie innej sytuacji niż w Austrii jeśli chodzi o balans auta i cierpimy z tego powodu. To dla nas trochę szokujące. Rok temu ten tor był dla nas bardzo dobry, jednak tego ranka tak nie było i jeśli ma być sucho, to mamy nad czym pracować.

 



Wybrane dla Ciebie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *