F1GP Las Vegas

Verstappen najjaśniejszą gwiazdą Vegas – Grand Prix Las Vegas 2023

Verstappen najjaśniejszą gwiazdą Vegas – Grand Prix Las Vegas 2023

„Co się dzieje w Vegas, zostaje w Vegas” – to powiedzenie znalazło swoje odzwierciedlenie w dzisiejszym wyścigu. Wbrew oczekiwaniom „miasto grzechu” dostarczyło nam solidną dawkę ścigania na najwyższym poziomie. Z zupełnie nowym obiektem najlepiej poradził sobie Max Verstappen. Za nim – po świetnej walce – uplasowali się Charles Leclerc i Sergio Perez.

Walka ponad limitem

Max Verstappen błyskawicznie ruszył do ataku na pole sittera. Wywiózł Charlesa Leclerca poza tor i zyskał prowadzenie. Monakijczyk miał pretensje do swojego rywala, że wyprzedził go poza limitami toru. Fernando Alonso zgłosił usterkę w swoim bolidzie, po kolizji z Sergio Perezem. Wirtualny samochód bezpieczeństwa pojawił się na torze. Kevin Magnussen wyprzedził Logana Sargeanta w walce o szóstą lokatę, jednak prędkość maksymalna Williamsa okazała się zabójczo skuteczna w odzyskaniu utraconego miejsca.

Latający McLaren i kara pięciu sekund

Niespodziewanie w bandzie wylądował Lando Norris. Podczas pokonywania pierwszego, szybkiego zakrętu, stracił panowanie nad swoim McLarenem, przez co Brytyjczyk stał się pasażerem we własnym samochodzie. Wyszedł z wypadku bez szwanku, a na drodze pojawił się już fizyczny samochód bezpieczeństwa.

Sędziowie podjęli decyzję, że w przypadku ewentualnego rozstrzygnięcia w walce o zwycięstwo nie dojdzie do zmiany pozycji. Na ten moment Max Verstappen pozostał na prowdazeniu. Po restarcie do pozycji punktowych wskoczył Oscar Piastri, wyprzedzając na oponach twardych Yukiego Tsunodę na ogumieniu miękkim. Podobnie poczynił Lewis Hamilton.

Verstappen otrzymał pięć sekund kary za wywiezienie Leclerca poza tor i zyskanie pozycji. Przewaga Holendra stale jednak rosła. Nie było oczywistym, czy to pomoże Monakijczykowi w wygraniu Grand Prix. W międzyczasie z tyłu Piastri i Hamilton sukcesywnie wspinali się o kolejne pozycje, zaś Pierre Gasly dogonił George’a Russella na trzecim miejscu. Uzyskał również najszybsze okrążenie po dziesięciu „kółkach”.

W czasie gdy Carlos Sainz odzyskiwał kolejne pozycje, otrzymał informację od swojego inżyniera wyścigowego, żeby ochłodził swój samochód. W przeciwnym razie groziło mu wycofanie z wyścigu. Odpowiedział ze spokojem, że się tym zajmie. Rzeczywiście wyprzedził Tsunodę, dzięki czemu stworzył sobie wolną przestrzeń przed sobą. Esteban Ocon w efektowny sposób wbił się między duet Williamsów. Logan Sargeant stracił kolejne pozycje na rzecz Lewisa Hamiltona i Oscara Piastriego.

Pogoń Leclerca

Monakijczyk ruszył do odrabiania strat. Nie satysfakcjonowało go potencjalne zwycięstwo z drugiego miejsca i z dwóch sekund zmniejszył przewagę do kilku dziesiątych sekundy. Począł mocno naciskać na Verstappena, który narzekał na zużycie opon. W końcu dopiął swego i wyprzedził trzykrotnego mistrza świata tuż przed tym, jak odwiedził swoich mechaników w boksie. Wymiana opon trwała prawie osiem sekund, ze względu na odbycie kary, przez co Holender spadł za Russella, który jako pierwszy z czołówki zjechał do alei serwisowej.

Między Hamiltonem, a Piastrim, doszło do kolizji, przez którą obaj złapali „kapcia”. Dopiero na dwudziestym pierwszym okrążeniu Leclerc zmienił opony na twarde. Miał znacznie świeższe ogumienie, niż Verstappen, choć ten zaciekle odrabiał stratę. Z ogromną łatwością wyprzedził Sainza na Vegas Strip, natomiast przy próbie wyprzedzenia George’a Russella, zderzył się z Brytyjczykiem, przez co doszło do uszkodzeń w obu bolidach. Samochód bezpieczeństwa po raz drugi wyjechał na ulice Vegas.

W alei serwisowej zrobił się tłok. Kierowcy na centymetry wymijali się, by założyć nowe opony u swoich mechaników. Ogromnymi beneficjentami tej sytuacji okazali się Sergio Perez i Oscar Piastri, który znaleźli się odpowiednio na drugim i czwartym miejscu, a jeszcze na początku Grand Prix byli poza punktami. Także Lance Stroll otrzymał szanse na uzyskanie solidnych punktów.

Nowe rozdanie

Po ponad połowie Grand Prix Las Vegas, kierowcy ponownie ruszyli do ścigania. W środku stawki rozpoczęły się roszady – Albon wskoczył przed Strolla, Alonso zaś za Sargeanta. Na najniższy stopień podium dostał się Oscar Piastri. Leclerc musiał oglądać się w swoje lusterka, gdyż Perez miał świeży komplet twardych opon. Na najdłuższej prostej toru, Meksykanin nie był w stanie oprzeć się czystej prędkości bolidu Ferrari, przynajmniej póki nie został wznowiony system DRS.

W tej sytuacji lider nie miał większych szans z Meksykaninem, który nie zwyciężył w Grand Prix od wyścigu w Miami. Za nimi Max Verstappen z dużą pewnością wrócił na podium. Piękny pokaz walki zaprezentowali kierowcy Alpine, w walce o piątą pozycję. Zwycięsko z tego pojedynku wyszedł Esteban Ocon.

Pierwsza trójka zaczęła się ze sobą zacieśniać. Leclerc miał starsze opony, niż obaj kierowcy Red Bulla, lecz to nie przeszkodziło mu w odzyskaniu prowadzenia. Okrążenie później w jego lusterkach znajdował się już nie Sergio Perez, a Max Verstappen, który odrabiał stratę jak natchniony. Na trzydziestym siódmym okrążeniu doszło do kolejnej zmiany lidera.

Kolejna porażka Ferrari

Nie na długo Charles Leclerc utrzymał drugie miejsce – na końcu Vegas Strip zblokował przednie koła, co skrzętnie wykorzystał Sergio Perez. Tymczasem w środku stawki swoje możliwości zaprezentowali starzy wyjadacze – Lewis Hamilton i Fernando Alonso w pięknym stylu uporali się z Pierre’m Gaslym. Na pięć okrążeń do końca znajdowali się odpowiednio na dziewiątym i ósmym miejscu. Na zaskakującej piątej lokacie utrzymywał się Lance Stroll. Na ostatnich okrążeniach tą pozycję zyskał George Russell.

W momencie, kiedy nie miał nic do stracenia, Leclerc wykonał bardzo odważny manewr późnego dohamowania na końcu najdłuższej prostej. Ryzyko się opłaciło – Monakijczyk odzyskał drugie miejsce. Fenomenalny ruch ze strony kierowcy Ferrari. Max Verstappen zobaczył flagę w szachownicę wymachiwaną przez Justina Biebera jako pierwszy.

„Miasto grzechu” zaskoczyło nas przebiegiem wyścigu. Większość przeciwników tego wyścigu wierzyło, że okaże się nudny na miarę problemów w pierwszych dwóch treningach. Jego charakterystyka okazała się strzałem w dziesiątkę dla obecnych konstrukcji. Jeśli Liberty Media przynajmniej spróbuje naprawić tegoroczne błędy organizacyjne, Las Vegas może stać się jedną z najjaśniejszych wizytówek Formuły 1.


Więcej o Formule 1 na Rallypl.com

Oficjalna strona Formuły 1



Wybrane dla Ciebie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *