F1

Cóż za plot twist. Silnik zmorą Ferrari!

Cóż za plot twist. Silnik zmorą Ferrari!

W zeszłym sezonie Ferrari było hersztem, liderem wśród silników. Scuderia osiągała dzięki temu zawrotne prędkości, które utrudniały rywalom wyprzedzać ich nawet z systemem DRSem (np. Vettel vs Hamilton na SPA albo Leclerc vs Hamilton na Monzy). Zespoły klienckie również nie mogły narzekać na motor od włoskiego producenta. Sytuacja zmieniła się o 180° na początku tego sezonu.

Embed from Getty Images

Zamieszanie z ugodą

W trakcie przerwy wakacyjnej w 2019 roku bardzo dużo mówiło się o jednostce napędowej Ferrari i możliwym obchodzeniu przez nich przepisów. Więcej szczegółów poniżej ⬇️

Skąd Scuderia Ferrari bierze aż taką moc?

Pod koniec sezonu 2019 FIA prowadziła dochodzenie w sprawie nielegalności silnika Scuderii. Dziwnym trafem, zbiegło się to z pogorszeniem wyników ekipy z Maranello, która już nie była tak szybka na prostych i konkurencyjna w wyścigach.

Ostatniego dnia zimowych testów FIA poinformowała, że zawarła tajną ugodę ze Scuderią i wyniki śledztwa pozostaną nieznane innym zespołom i całej społeczności Formuły 1. Wywołało to wielką burzę w środowisku, a reszta zespołów wydała oświadczenie, w którym wyrazili swój brak poparcia takiego zachowania władz motorsportu i postulowali o „odtajnienie” ugody. Tak się jednak nie stało.

Embed from Getty Images

Początek 2020 – kompromitacja

Już podczas testów przedsezonowych na torze Circuit de Barcelona Catalunya SF1000 sprawiał problemy i wykazywał symptomy „chorego silnika”. Kierowcy nie byli zachwyceni z wyników, a prędkości maksymalne i feeling bolidu mocno odstawał od tego, do czego przyzwyczaiło Ferrari w ostatnich latach. Najprawdopodobniej miało to wszystko związek z tajną ugodą z FIA.

Wczoraj podczas kwalifikacji przyszła kulminacja. Ferrari zawiodło na całej linii, stając się ekipą środka stawki. Vettel zakończył kwalifikacje na 11 miejscu a Charles Leclerc na 7. Zespoły klienckie natomiast (Haas i Alfa Romeo) zakończyły kwalifikacje odpowiednio na 15 i 16 miejscu oraz 18 i 19. Efekt takich wyników na pewno wzmocnił tor w Austrii, gdzie głównym aspektem jest silnik i niski opór aerodynamiczny bolidu. Coś, co w zeszłym sezonie działało na korzyść tych zespołów. Żeby zrozumieć skalę problemu, wystarczy spojrzeć na tabelę poniżej i najszybsze prędkości w danych punktach na torze. W trzech z czterech punktów najwolniejsza jest… ekipa z Maranello, które w zeszłym sezonie była najszybsza.

Warto też w tym miejscu pokazać różnicę w czasach kwalifikacji z zeszłego sezonu a tegorocznego. Większość zespołów zyskała czas. A kto go stracił i jak wiele? Oczywiście bolidy z silnikami Ferrari (Red Bull praktycznie nie stracił, minimalna różnica).

Jeśli stajnia z Maranello nie wymyśli czegoś nadzwyczajnego z jednostką napędową w tym sezonie, Scuderia Ferrari będzie walczyła z Racing Point i McLarenem o 3 miejsce w tabeli konstruktorów, a nie o mistrzostwo z Mercedesem tak jak co roku od sezonu 2017. Wygląda na to, że czeka nas najgorszy sezon włoskiej ekipy od 2014 roku. Czy polecą za to w zespole przysłowiowe „głowy” ?



Wybrane dla Ciebie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *