F1GP Węgier

Deszcz pokrzyżował zespołom plany w drugim treningu przed GP Węgier

Deszcz pokrzyżował zespołom plany w drugim treningu przed GP Węgier

Pierwsza z sesji treningowych przed GP Węgier przysporzyła kierowcom wielu problemów. Choć deszcz nie zakłócił jej tak mocno, jak zapowiadano, to z pewnościom nie ułatwił zadania wielu ekipom, które chciały sprawdzić nowe specyfikacje. Druga sesja rozpoczęła się w jeszcze chłodniejszych warunkach. Temperatura spadła do 26 stopni Celsjusza. Sam tor miał zaś już tylko 32 stopnie. Na czas jej trwania zapowiedziano również deszcz.

Zdążyć przed ulewą

Jako pierwszy na tor wyjechał Valtteri Bottas, który stracił cały pierwszy trening z powodu awarii, jaką wykryto w jego jednostce napędowej. Tuż za nim ruszyła większość kierowców. Zespoły nie chciały ryzykować utraty czasu z powodu zapowiadanych większych opadów, więc natychmiast wypuściły swoich kierowców z garażu. Jako pierwszy rezultat na poziomie 1:19:416 uzyskał właśnie fiński zawodnik Mercedesa, jednak natychmiast został zmieniony przez Pierre’a Gasly’ego. Zaraz potem czerwoną flagę na torze wywołał Alex Albon, który rozbił swój samochód w ostatnim zakręcie. Tuż przed przed nim zahaczył lewą tylną oponą o mokrą trawę i stracił panowanie nad bolidem. Niecałe pół godziny po rozpoczęciu treningu deszcz się nasilił, zwabiając wszystkich z powrotem do garaży.

Mieszane warunki

Pierwszymi, którzy założyli opony przejściowe i wyruszyli na tor po przerwie okazali się Kvyat i Perez, a niedługo potem dołączył do nich Raikkonen. Meksykanin zameldował nawet, że warunki są bezużyteczne i nie pozwolą na zbyt dobre zrozumienie samochodów. Tuż po ich zjeździe na torze pojawił się Lando Norris, przy którego samochodzie długo krzątali się wcześniej mechanicy. Jego późny wyjazd na tor miał prawdopodobnie związek z wyciekiem hydraulicznym. Warunki na torze nie wyglądały na najłatwiejsze. Okazało się, że jest zbyt sucho na opony przejściowe, jednak nikt nie chciał ryzykować wyjazdu na oponach na suchą nawierzchnię. W związku z tym, pomijając pojedyncze wyjazdy, kibice nie doświadczyli zbyt wiele akcji. Dopiero pół godziny później Carlos Sainz wyjechał, jako pierwszy, na slickach. Szybko jednak okazało się, że na torze pada o wiele bardziej niż w pit lane i Hiszpanowi pozostało jedynie bardzo powoli i bezpiecznie dowieźć auto do garażu.

Choć mieszane warunki utrzymywały się na torze dość długo, to dwadzieścia minut przed końcem treningu rozpadało się na tyle, że kierowcy mogli wypróbować opony przejściowe. Powoli z garażu zaczęło wyjeżdżać coraz więcej kierowców, którzy chcieli sprawdzić się w deszczowych warunkach. Jedynym, który przez dłuższy czas postanowił nie wychylać nosa spoza boksów okazał się Hamitlon. Brytyjczyk pojawił się na torze tuż przed końcem sesji. Rezultaty poszczególnych kierowców nie miały już szans ulec poprawie. Na czele zameldowały się więc dwa Red Bulle, z których szybszy na początku sesji okazał się Gasly z czasem 1:17:854, który był o ponad sekundę wolniejszy od zeszłorocznego wyniku Vettela (1:16:834).

Co z Kubicą?

Polak rozpoczął swoją pracę na miękkiej mieszance. Z powodu deszczu nie udało mu się jednak przejechać zbyt wielu okrążeń. Na jego kolejny wyjazd musieliśmy czekać do momentu, w którym warunki pozwalały na jazdę na oponach z zielonym paseczkiem. W drugim z treningów jego strata do lidera wyniosła ponad dwie i pół sekundy, lecz nie jest to wynik miarodajny ze względu na panujące warunki. Jak sam przyznał, miał do sprawdzenia parę rzeczy, ale warunki nie były najlepsze. Łącznie, w obu treningach, Polak przejechał czterdzieści pięć okrążeń. Trzydzieści w pierwszym z nich i piętnaście w drugim.

kubicawęgry
Williams Racing

Wyniki

Trzecia sesja treningowa rozpocznie się w sobotę o godzinie 11:55.



Wybrane dla Ciebie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *