
W Polsce procedowany jest nowy projekt przepisów dotyczących kar za nielegalne wyścigi uliczne i drifting. Nowe regulacje mają na celu ograniczenie niebezpiecznych zachowań kierowców, którzy organizują lub uczestniczą w takich wydarzeniach. Rząd zapowiada surowe kary finansowe, a nawet więzienie, jednak Rzecznik Praw Obywatelskich (RPO) zgłosił do projektu istotne zastrzeżenia.
Nowe przepisy dla kierowców – surowe sankcje za wyścigi i drift
Nowelizacja przepisów ma wprowadzić jednoznaczne regulacje wymierzone w osoby, które organizują lub biorą udział w nielegalnych wyścigach oraz uprawiają drifting na drogach publicznych. W założeniu projektodawców, działania te mają zwiększyć bezpieczeństwo w ruchu drogowym i ograniczyć liczbę tragicznych wypadków.
Zgodnie z planem, kierowcom grozić będą wysokie mandaty, utrata prawa jazdy, a w skrajnych przypadkach także kara pozbawienia wolności.
Jak podkreślają autorzy projektu, powodem wprowadzenia zmian jest rosnąca liczba nielegalnych wyścigów w polskich miastach, które coraz częściej kończą się wypadkami.
Intencja słuszna, ale przepisy wymagają doprecyzowania
W opinii skierowanej do sejmowej podkomisji, Stanisław Trociuk, zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich, przyznał, że sam cel projektu – czyli poprawa bezpieczeństwa – zasługuje na uznanie.
„Intencję zdefiniowania najczęstszych i najbardziej niebezpiecznych okoliczności wypadków drogowych ze skutkiem śmiertelnym należy ocenić pozytywnie” – napisał Trociuk, cytowany przez tvp.pl
RPO zwraca jednak uwagę na nieprecyzyjne sformułowania przepisów, które mogą prowadzić do błędnej interpretacji prawa. Główny problem dotyczy łączenia w jednej definicji dwóch różnych zjawisk – nielegalnych wyścigów i driftingu.
„W projektowanym art. 115 § 26 k.k. projektodawca zdefiniował termin „nielegalnego wyścigu pojazdów mechanicznych”, a tymczasem w samej treści definicji w art. 115 § 26 pkt 1 k.k. mowa jest o „rywalizacji kierujących co najmniej dwoma pojazdami mechanicznymi w ruchu lądowym” oraz w art. 115 § 26 pkt 2 k.k. o „celowym wprowadzeniu pojazdu w poślizg lub doprowadzenie do utraty styczności z nawierzchnią chociażby jednego z kół pojazdu”. Pamiętać należy, że art. 2 p.r.d. zawiera definicje ustawowe pojazdu, pojazdu silnikowego i pojazdu samochodowego, zaś definicja pojazdu mechanicznego wynika z ustaleń doktryny i orzecznictwa. Z pewnością każdy pojazd mechaniczny jest jednocześnie pojazdem, zaś nie każdy pojazd (rower, hulajnoga, wózek inwalidzki, naczepa, przyczepa) jest pojazdem mechanicznym. Tym samym posłużenie się art. 115 § 26 pkt 1 k.k. terminem „pojazd” z dookreśleniem „mechaniczny” zaś w art. 115 § 26 pkt 2 k.k. terminem „pojazd” bez takiego dookreślenia budzi wątpliwości z punktu widzenia zgodności tak sformułowanej definicji z § 153 ust. 1 rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów z dnia 20 czerwca 2002 r. w sprawie „Zasad techniki prawodawczej” (t.j. Dz. U. z 2016 r. poz. 283)”
Zobacz też: Kacper Sztuka walczy o starty w F1. Wyjątkowa prośba do kibiców
Zdaniem Rzecznika, drifting nie zawsze oznacza udział w wyścigu, a nielegalny wyścig nie jest tożsamy z driftem. Dlatego w opinii RPO konieczne jest rozdzielenie obu pojęć i stworzenie dwóch niezależnych definicji.
„Art. 115 § 26 k.k. winien zostać rozbity na dwie niezależne od siebie definicje legalne” – podkreśla Trociuk.
Rzecznik Praw Obywatelskich nie domaga się całkowitego odrzucenia projektu, lecz sugeruje jego dopracowanie. Proponuje, by definicje nielegalnych wyścigów i technik jazdy zostały wpisane również do Kodeksu wykroczeń, co ułatwiłoby organom ścigania właściwe stosowanie przepisów.
RPO określa swoje uwagi mianem „kontrowersji znaczeniowych”, które mają zapobiec wątpliwościom interpretacyjnym w przyszłości. Dzięki temu prawo stanie się czytelniejsze i bardziej precyzyjne, co pozwoli skuteczniej karać osoby łamiące zasady bezpieczeństwa.
To oznacza, że RPO nie sprzeciwia się karaniu nielegalnych kierowców, lecz apeluje o doprecyzowanie zapisów, aby uniknąć nieporozumień podczas ich egzekwowania.
Rosnący problem na polskich drogach
Nielegalne wyścigi i uliczny drift od lat stanowią poważny problem w polskich miastach. Mimo zaostrzenia przepisów w ostatnich latach, kierowcy wciąż organizują nocne niebezpieczne jazdy, narażając na niebezpieczeństwo pieszych, innych uczestników ruchu oraz siebie samych.
Obecnie za tego typu wykroczenia grożą mandaty w wysokości do 5 tysięcy złotych, jednak dla wielu uczestników nie stanowi to wystarczającej przestrogi. Rząd chce więc wprowadzić surowsze kary, które mają działać prewencyjnie. Nielegalne wyścigi odbywają się często w normalnym ruchu ulicznym, co znacząco zwiększa ryzyko wypadków. Samochody poruszające się z dużą prędkością po miejskich ulicach stwarzają realne zagrożenie dla życia i zdrowia mieszkańców.
RPO za bezpiecznymi drogami
Choć Rzecznik Praw Obywatelskich zgadza się z kierunkiem zmian, przypomina, że nowe przepisy muszą być zgodne z konstytucyjną zasadą proporcjonalności kar. Oznacza to, że kary powinny być surowe, ale też sprawiedliwe i jasno określone.
Niejasne definicje mogą bowiem prowadzić do sytuacji, w których kierowcy będą karani niesłusznie lub w sposób nieadekwatny do przewinienia.
Źródło: tvp.pl