F1GP Brazylii

Z piekła do nieba. Hamilton wygrywa po trudnym weekendzie – podsumowanie wyścigu o GP Sao Paulo 2021

Z piekła do nieba. Hamilton wygrywa po trudnym weekendzie – podsumowanie wyścigu o GP Sao Paulo 2021

Dziewiętnasta runda sezonu 2021 odbyła się na torze Interlagos. Tegoroczny wyścig w Brazylii było ostatnią rundą, w której testowano nowy format kwalifikacji. O pozycjach na starcie do niedzielnego wyścigu zdecydował więc sobotni sprint. Dzięki temu zdyskwalifikowany po piątku Lewis Hamilton znalazł się na dziesiątym miejscu, co dawało mu szansę na walkę o zwycięstwo.

GP Brazylii
Red Bull Media House

Emocjonujący start pomaga Hamiltonowi

Start na tym obiekcie często dostarczał nam ogromnych emocji. Tym razem również się nie zawiedliśmy. Max Verstappen wyprzedził Valtteriego Bottasa i zaczął mu natychmiast odjeżdżać. Niedługo potem kierowca Mercedesa musiał pogodzić się także z lepszym tempem Sergio Pereza. Tym samym oba Red Bulle wyszły na prowadzenie. Za plecami czołówki sytuacja wyglądała jeszcze ciekawiej. Lando Norris próbował wyprzedzić Carlosa Sainza jeszcze na prostej startowej, ale kiedy znalazł się na wysokości Hiszpana, tor zaczął mu się kończyć. Odbił więc w lewo i uderzył tylną oponą w samochód rywala, co poskutkowało przebitą oponą i spadkiem na sam koniec stawki. Brytyjczykowi udało się dojechać do boksów, jednak jego strata była ogromna.

Sainz stracił ostatecznie swoją pozycję, ale na rzecz Charles’a Leclerca. Dobry start zaliczył Sebastian Vettel, który znalazł się na szóstej pozycji. Dopiero później minął go Lewis Hamilton, który dysponował niesamowicie dobrym tempem i błyskawicznie nadrabiał straty. Po drodze otrzymał jeszcze pomoc od swojego zespołu i w pierwszym zakręcie doszło do zamiany pozycji z Bottasem.

Na samym końcu stawki doszło do zderzenia, które także bardzo pomogło Hamiltonowi. Yuki Tsunoda został ściśnięty przez atakującego go Lance’a Strolla. Kanadyjczyk ściął zakręt i uderzył w bolid AlphaTauri. Z powodu zbyt dużej ilości niebezpiecznych odłamków, które posypały się z samochodu Japończyka, na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa.

GP Brazylii
Red Bull Media House

Restart dla Red Bulli

Verstappen nie miał najmniejszych problemów z dobrym restartem i natychmiast zaczął uciekać stawce. Również Perez obronił się przed Hamiltonem. Problemy miał za to Bottas, którego podgryzał Leclerc. Ostatecznie udało mu się nieco odskoczyć rozochoconemu Ferrari.

Swoją drogą jazda nie trwała zbyt długo, bo na torze pojawił się wirtualny samochód bezpieczeństwa. Wszystko przez pogubione części przedniego skrzydła Michaela Schumachera. Niemiec utracił je w wyniku kontaktu z Kimim Raikkonenem. Chociaż utracił to chyba złe słowo, bo element utknął pod podłogą i kierowca Haasa dotarł z nim do alei serwisowej.

Na 18. okrążeniu rozpoczęła się efektowna walka o pozycję numer dwa. Pod koniec prostej Hamilton wykorzystał DRS i wyprzedził Pereza. Meksykanin odpuścił agresywną walkę, by schować się za Brytyjczykiem, złapać w jego strugę i po chwili odzyskać pozycję. Pojedynek trwał jeszcze jedno okrążenie. Druga, dokładnie taka sama, próba wyprzedzenia się już powiodła i przed Hamiltonem był już tylko Verstappen.

Hamilton zjeżdża jako pierwszy

U mechaników jako pierwszy z czołówki pojawił się Lewis Hamilton. Na tym samym, 27. okrążeniu zjechał także Sainz. Red Bull nie zamierzał ryzykować i okrążenie później także ściągnął Verstappena. Holender nie miał oczywiście problemów z wyjazdem przed swoim rywalem. W walkę wmieszał się także Daniel Ricciardo, przy którego dublowaniu Hamilton stracił nieco czasu.

Jeśli chodzi o kierowców numer dwa, to tym razem pierwszy w boksach pojawił się zawodnik Czerwonych Byków. Na torze pozostał za to Bottas, tym samym zyskując na chwilę prowadzenie. Fin miał także farta, bo mógł wykorzystać do zjazdu wirtualną neutralizację. Dzięki temu udało mu się nie tylko wyprzedzić Pereza ale także zyskać sporą przewagę nad Meksykaninem, A neutralizacja ponownie spowodowana była częściami leżącymi na prostej. I ponownie zamieszany w nią był Stroll. Podczas wyprzedzenia Latifiego z jego bolidu posypały się nagle jakieś części.

Zaskakująca zagrywka Red Bulla

Po neutralizacji oczy kibiców cieszyły pojedynki Vettela z Alonso, którzy walczyli o pozycje dające jeden punkcik. Nic nie zmieniało się natomiast w czołówce. Nerwy w Mercedesie miały jednak za chwilę nadejść.

Drugą serię pit stopów rozpoczął Verstappen, który wcześniej poinformował zespół, że nie chce dać się więcej podciąć. Holendrowi założono twardą mieszankę. Mercedes zareagował błyskawicznie, ale nie ściągnął wcale Hamiltona, a Bottasa. Z team radia Fina można było wnioskować, że nie był do końca pewny decyzji swojego zespołu. Następny w pit stopach zameldował się Perez, a dopiero okrążenie później Hamilton. Wszyscy otrzymali komplety z tym samym paseczkiem, co lider wyścigu.

Red Bull z pewnością namieszał na pit lane Mercedesa i w głowach jego kierowców. Nie była to jednak zagrywka, która mogła dawać austriackiemu zespołowi bezpieczeństwo. Hamilton bardzo szybko dogonił swojego rywala i podjął próbę wyprzedzania, która zakończyła się agresywną obroną Holendra i wyjazdem obu samochodów na pobocze.

Zacięta walka o zwycięstwo

Na tak szerokim wyjeździe więcej stracił reprezentant Mercedesa, który musiał ponownie odrabiać dystans do Verstappena. Nie stanowiło to jednak dla niego większego problemu i po kilku okrążeniach ponownie znalazł się tuż za tylnym skrzydłem Red Bulla.

Za kulisami rywalizacji na torze toczyła się natomiast żywa dyskusja na linii Mercedes-FIA-Red Bull. Sędziowie wzięli bowiem pod lupę incydent pomiędzy walczącymi o zwycięstwo, jednak ostatecznie postanowili, że żadna kara nie jest potrzebna.

Na 59. okrążeniu doszło do zmiany lidera wyścigu i wyglądało na to, że Holender będzie musiał pogodzić się z tempem Mercedesa. Dla Hamiltona ten weekend wyścigowy to przejście z nieba do piekła i z powrotem do nieba. Z pewnością będzie to coś, co podbuduje go w walce o mistrzowski tytuł.

Kolejne okrążenia przebiegały już dużo spokojniej i nie zapowiadało się na to, żeby w czołówce doszło do kolejnych zmian. Oba Ferrari, które znajdowały się za jej plecami także mogły już powoli spokojnie odetchnąć. Właściwie cała stawka rozciągnęła się już na tyle, że na horyzoncie nie było widać żadnej walki.

W końcówce Red Bull ściągnął jeszcze Pereza, by założyć mu miękką mieszankę i umożliwić walkę o najszybsze okrążenie. Było to dla zespołu ważne z powodu dodatkowych punktów w klasyfikacji konstruktorów, ale zabranie jednego punkcika Hamiltonowi może mieć w dalszej części sezonu ogromne znaczenie.

Wyniki


Więcej o GP Brazylii na Rallypl.com

Oficjalna strona Formuły 1

 



Wybrane dla Ciebie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *