F1GP Turcji

Bottas deklasuje rywali i wygrywa po roku przerwy! Sainz cichym bohaterem rywalizacji – podsumowanie wyścigu o GP Turcji 2021

Bottas deklasuje rywali i wygrywa po roku przerwy! Sainz cichym bohaterem rywalizacji – podsumowanie wyścigu o GP Turcji 2021

Formuła 1 po raz kolejny powróciła na tor Istanbul Park, by rozegrać wyścig o GP Turcji. W sezonie 2020 rywalizacja nad Bosforem dostarczyła nam mnóstwa emocji i po niedzielnym poranku zapowiadało się, że i tym razem nie będziemy zawiedzeni. Mokra nawierzchnia automatycznie faworyzowała zupełnie innych kierowców, a walczący o tytuł mistrzowski Lewis Hamilton startował dopiero z 11. pozycji. Emocji nie było ostatecznie tak wiele, jakbyśmy chcieli, ale końcówka dała parę zaskakujących rezultatów.

GP Turcji 2021
Red Bull Media House

Dobry start Bottasa, Alonso uwikłany w nieprzyjemne incydenty

Doskonały start zaliczył Valtteri Bottas, który nie pozwolił Maxowi Verstappenowi na objęcie prowadzenia i natychmiast zaczął mu odjeżdżać. Dobrze poradził sobie także Charles Leclerc, który obronił swoją pozycję przed agresywnie walczącymi z nim Fernando Alonso i Pierre’m Gasly’m. Hiszpan nie zaliczył ostatecznie walki na starcie do udanych, bo po delikatnym kontakcie z Francuzem obrócił się i spadł w dół stawki. Potem nie było lepiej, bo zderzył się także z Mickiem Schumacherem. Sędziowie poinformowali o tym, że przyjrzą się obu sytuacjom. Ostatecznie zarówno Gasly, jak i Alonso otrzymali po karze 5 sekund.

Z tyłu Carlos Sainz walczył z Danielem Ricciardo. Górą z tego pojedynku wyszedł kierowca Ferrari, któremu takie warunki zawsze sprzyjały. Zaczął się więc powoli piąć w górę i na piątym okrążeniu znajdował się już na 15. pozycji, siedząc na ogonie Gerorge’a Russella. Nie trwało to jednak długo, bo w ciągu następnych okrążeń jego „ofiarami” stali się Raikkonen, Giovinazzi i Ocon.

Yuki Tsunoda także zdawał się radzić sobie dobrze na mokrej nawierzchni, długo zatrzymując za sobą Hamiltona. Dla Brytyjczyka taki obrót sytuacji nie był zbyt szczęśliwy, bo czołówka coraz bardziej odjeżdżała. Kiedy jednak uporał się już z Japończykiem zaczął powoli zyskiwać tempo.

GP Turcji
Official Twitter @ScuderiaFerrari

Sainz i Hamilton pną się w górę

Po dość ostrym manewrze na Sebastianie Vettelu Sainz wskoczył do pierwszej dziesiątki. Natomiast Hamilton odrabiał kolejne sekundy do czołówki i bez problemu poradził sobie z Gasly’m. Jego kolejnym celem był Sergio Perez, który miał za zadanie przytrzymać Brytyjczyka najdłużej jak tylko będzie mógł. Verstappen nie radził sobie bowiem dobrze z nadrabianiem czasu do Bottasa. Pochwały należały się także drugiemu kierowcy Ferrari, który utrzymywał stałą stratę do pierwszej dwójki i nie tracił tempa.

Pierwszym kierowcą, który pojawił się w boksach był Daniel Ricciardo. Jeśli jednak ktoś myślał, że Australijczyk da znak do podjęcia ryzyka ze slickami, to musiał się rozczarować. McLaren nie ryzykował i założył swojemu zawodnikowi kolejny komplet pośrednich opon. Tymczasem Tsunoda zaliczył chwile grozy, kiedy obrócił swój bolid w jednym z zakrętów. Japończyk stracił na tym kilka pozycji i wypadł z punktowanej dziesiątki.

Wszyscy inni kierowcy starali się natomiast wytrzymać jak najdłużej na pierwszym komplecie opon, by potem założyć slicki i dojechać na nich do mety. Nie było to łatwe, bo nawierzchnia w niektórych miejscach przesychała i mieszanki wyglądały coraz gorzej. W innych zakrętach nadal jednak padało, więc ryzyko pozostawało zbyt duże, by zjechać już teraz.

Piękna obrona Pereza

Po wielu nudnych okrążeniach kibice w końcu mogli się czymś emocjonować, kiedy Perez bronił się zaciekle przed Hamiltonem. Meksykanin nie dał się przerazić agresywnym manewrem kierowcy Mercedesa, który wypychał go niemal do pit lane. Zachował zimną krew i zdołał się obronić. Mało tego, Hamilton stracił na tej próbie wyprzedzenia i musiał ponownie odrabiać dystans.

Tymczasem w boksach Ferrari po raz kolejny miażdżono wysiłek swoich kierowców. Pit stop fenomenalnie wyglądającego dziś Sainza trwał aż 8 sekund! To praktycznie tak, jakby miał odbyć pięciosekundową karę. Cóż, w Scuderii kierowcy może i się zmieniają, ale pewne rzeczy nadal pozostają takie same.

Strategia zdawała się mieć coraz większe znaczenie, ale nikt nie był do końca pewny, która okaże się zwycięska. Vettel był jedynym kierowcą, który zdecydował się założyć opony na miękką nawierzchnię. Ryzyko jednak nie zawsze popłaca. Niemiec cudem przejechał jedno pełne okrążenie i natychmiast zameldował się u swoich mechaników po kolejny komplet, tym razem przejściowych, opon.

GP Turcji
Daimler

Emocjonująca walka o podium kończy się triumfem Pereza!

Monakijczyk postanowił ze swoim zespołem, że spróbują pojechać do mety na jednym komplecie opon. Plan był bardzo ambitny, ale nie wyglądało na to, żeby był możliwy do zrealizowania i ugrania czegoś wielkiego. Kierowca ślizgał się już na zużytej mieszance i tracił czas. Ostatecznie musiał pogodzić się z tym, że Mercedes Bottasa na świeżych oponach był nie do zatrzymania. Na prostej startowej ustąpił Finowi i okrążenie później pojawił się w boksach. Marzenie o podium zdawało się więc odjechać na dobre.

Na 51. okrążeniu Mercedes ściągnął Hamiltona na pit stop, nie będąc pewnym czy uda mu się dojechać na tej mieszance aż do mety. Tym samym spadł on nie tylko za Leclerca, ale także za Pereza, który już raz odparł jego atak. Mało tego, Meksykanin był właśnie uwikłany w walkę o najniższy stopień podium i wyszedł z niej zwycięsko! Tymczasem Hamilton nie tylko przekazywał swoje niezadowolenie z decyzji zespołu, ale wręcz krzyczał rozwścieczony na swojego inżyniera wyścigowego.

W bolidzie z numerem 44 sytuacja wyglądała coraz gorzej. Hamilton już nie tyle stracił dystans do Leclerca, ale musiał oglądać się w lusterkach na zbliżający się bolid AlphaTauri. Jego opony niemal odmawiały współpracy i nie pozwalały na szybką jazdę.

Po świetnym wyścigu Bottas zasłużenie wygrał GP Turcji i po roku przerwy stanął na najwyższym stopniu podium. Verstappen mógł liczyć w ten weekend najwyżej na drugą pozycję i taką właśnie zajął, wyjeżdżając stąd jako lider klasyfikacji mistrzostw świata. Trzecie miejsca, równie zasłużenie, zajął Perez, który bardzo potrzebował takiego rezultatu. Cichym bohaterem tego wyścig z pewnością był także Sainz (P8).

Wyniki


Oficjalna strona Formuły 1

Więcej o GP Turcji na Rallypl.com



Wybrane dla Ciebie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *