Rajd RzeszowskiRAJDYRSMP

Gabryś i Dymurski punktują po raz czwarty

Gabryś i Dymurski punktują po raz czwarty


Startem w Marma 31. Rajdzie Rzeszowskim, czołówka Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski, ruszyła w drugą część sezonu 2022. Zawody w stolicy Podkarpacia były drugą, po Rajdzie Świdnickim Krause (22-24 kwietnia), rundą rozgrywaną na twardej nawierzchni, ale to od minionego weekendu rywalizacja na dobre wróciła na odcinki asfaltowe. 

Dla załogi Zbigniew Gabryś / Daniel Dymurski był to czwarty wspólny start, który po raz czwarty kończą na linii mety, z cennymi punktami do klasyfikacji generalnej. Pod względem dorobku punktowego, wyrównali wynik z Rajdu Podlaskiego, który również zakończyli na szóstej pozycji. Biorąc pod uwagę poziom trudności tras wokół Rzeszowa i temperatury, przy jakich toczyła się rywalizacja, był to jeszcze cenniejszy wynik. 

Załoga Skody Fabia Rally2 evo weszła w rajd mocnym akcentem, od trzeciego czasu w stawce RSMP i z różnicą sekundy do najlepszego rezultatu. To był sygnał, że trzy intensywne dni testów, pozwoliły dobrze przygotować się na zmianę nawierzchni. Po klasycznej próbie Pstrągowa zameldowali się w tabeli wyników na szóstej pozycji. 

W harmonogramie Rajdu Rzeszowskiego, nie mogło też zabraknąć odcinka Lubenia (najdłuższego w tej edycji), chociaż duetowi Gabryś / Dymurski ten przejazd mocno podniósł ciśnienie. Przy bardzo dużej  prędkości pokonali tyłem kilkadziesiąt metrów i znaleźli się poza drogą. Nie zabrakło szczęścia, ale przede wszystkim refleksu i umiejętności, by wyratować niebezpieczną sytuację. Załoga wróciła do walki ze stratą kilkunastu sekund. Na samochodzie przygoda nie zostawiła śladów, ale minęło kilka kilometrów, zanim byli w stanie odbudować wcześniejsze tempo. Mimo to, na drugiej pętli wyraźnie poprawi swoje czasy, na miejskiej próbie w Rzeszowie, do podium tracąc 1,1 sekundy. 

Drugi, jeszcze dłuższy i bardziej wymagający etap, rozpoczęli w czołowej siódemce. Sobotni upał trochę już zelżał, a nad odcinkami nawet zaczęły pojawiać się chmury, ale temperatura walki nie opadła nawet na moment. W harmonogramie dnia, na załogę Gabryś Rally Team, czekały dwie pętle, po prawie 40 km każda, a w tym zupełnie nowa próba, nigdy dotąd nie rozgrywana w ramach Rajdu Rzeszowskiego. 

Gabryś i Dymurski utrzymywali równe tempo, ale także w sobotę nie ominęła ich przygoda i kilkanaście sekund straty. Nie zaważyło to jednak na ostatecznym wyniku. Podobnie jak w piątek, poprawili wszystkie czasy z pierwszej pętli, ostatecznie kończąc rajd na szóstym miejscu w RSMP i siódmym w klasyfikacji generalnej. Konsekwentnie, kończą czwarty wspólny start w Mistrzostwach Polski z czwartą tegoroczną metą i 15 kolejnymi punktami. Do pełni satysfakcji zabrakło bonusa na Power Stage, ale do zdobycia dodatkowego jednego „oczka” i do piątej pozycji, zabrakło tylko 1,4 sekundy (na dystansie 10,9 km). Do kolejnej rundy Mistrzostw Polski, które we wrześniu na dłużej zagoszczą na Śląsku (6. Rajd Śląska 2022 – 9-11 września i 67. Rajd Wisły), po tym weekendzie ruszą z szóstej pozycji w „generalce” (60 punktów).

Zbigniew Gabryś

Powrót na nawierzchnie asfaltową okazał się „piekielnie” trudny i niestety nie tak udany, jak zakładaliśmy przed startem. Cieszy fakt, że od pierwszego odcinka byliśmy w stanie trzymać tempo, a po kilku przygodach, konsekwentnie je odbudować. Finiszujemy w czołowej szóstce, z ważnymi punktami w klasyfikacji generalnej, ale mieliśmy apetyt na więcej. 

Mimo wszystko trzeba docenić, to co razem z Danielem i całym zespołem, osiągnęliśmy na Podkarpaciu. Patrząc na warunki pogodowe, poziom trudności odcinków i długą listę załóg, które miały problemy, to samo dotarcie do mety na Rynku w Rzeszowie, jest sukcesem. Dla nas piątkowa przygoda mogła zakończyć rajd, więc nam też nie brakowało wrażeń. 

To było zdecydowanie jedno z najtrudniejszych wyzwań tego sezonu, ale dobrze wykorzystaliśmy miniony weekend – zwłaszcza w kontekście najbliższych rajdów, Śląska i Wisły, które traktuje jak domowe i gdzie pojedziemy wśród tak wielu naszych kibiców. Dziękuje całemu zespołowi za ciężką pracę w Rzeszowie. Wszyscy wróciliśmy zmęczeni, ale już pracujemy nad przygotowaniami do kolejnej rundy. 

 

Daniel Dymurski

Rzeszów ponownie zaskoczył mnie czymś nowym. Wszyscy spodziewaliśmy się, że będzie ciężko, ale chyba nie aż takich wrażeń, jakie przyniósł weekend. Podkarpackie odcinki po raz kolejny udowodniły, że nie przypadkowo nazywa się je najtrudniejszymi asfaltami w Polsce.

Razem ze Zbyszkiem byliśmy dobrze przygotowani, chociaż wynik jednak pozostawił pewien niedosyt. Dwie przygody, chociaż zakończone szczęśliwie, to jednak wybiły nas z rytmu. Budowaliśmy tempo od pierwszego kilometra, ale cały czas staraliśmy się nie popełniać błędów i znaleźć w tym odpowiedni balans. Po raz czwarty w tym sezonie punktujemy i kończymy rajd z dobrym bilansem w czołowej szóstce.  

Piękne odcinki, piękna atmosfera i pogoda, która wewnątrz samochodu męczyła, ale przyciągnęła na odcinki tłumy kibiców i dała nam kolejny emocjonujący weekend. To było udane otwarcie asfaltowej części sezonu, a dla nas cenne doświadczenie. Musimy wyciągnąć wnioski, żeby na Śląsku jazda była jeszcze lepsza. Dziękuje kibicom za doping i do zobaczenia na Stadionie Śląskim!



Wybrane dla Ciebie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *